Recenzja
Jak Stalin stał się bogiem
Rosyjskie społeczeństwo zapałało do Józefa Stalina miłością niezmierzoną. Jak to możliwe, że jeden z najbardziej bezwzględnych przywódców w dziejach ludzkości, po dziś dzień cieszy się w swej ojczyźnie sympatią? Na to pytanie postanowił odpowiedzieć Jan Plamper.
„Kult Stalina. Studium alchemii władzy” to rozprawa obejmująca zasięgiem niemal ćwierćwiecze gloryfikacji Stalina w Związku Radzieckim. Poznajemy postać wodza-reprezentanta ludu, który wyniósł siebie ponad masy, bazując na naiwności i prostocie podwładnych. Gloryfikacja została ukazana jako rezultat przemyślanych działań wielu, mniej lub bardziej wpływowych, osób; czyny udział w tworzeniu przywódcy-ikony miały, rzecz jasna, obie strony relacji władza-społeczeństwo.
Wizerunek Stalina od końca lat dwudziestych ubiegłego wieku dominował na wszystkich płaszczyznach myśli kulturalnej i społecznej: był obecny w mediach, rzeźbie, malarstwie, poezji. Wydawać by się mogło, że wzrost zainteresowania i narodziny kultu były Stalinowi przeznaczone jako jednostce wybitnej, silnej, charyzmatycznej. W rzeczywistości jednak to nie wola niebios wyniosła go na piedestał, lecz pewne umiejętne zabiegi, których odkrycie i przedstawienie było celem Plampera.
„Kult Stalina…” jest pracą poświęconą manipulacji, zacieraniu prawdy, terrorowi, ale także magnetyzmie, którego Stalinowi na pewno odmówić nie można. Ukazany przez Plampera obraz społeczeństwa rosyjskiego może być uniwersalnym punktem odniesienia dla zachowań wszystkich narodów, które stale poszukują wodza idealnego, lecz często zatracają przy tym czujność, zdrowy rozsądek i właściwą miarę.
Książka niemieckiego naukowca jest niewątpliwie pozycją atrakcyjną, rzucającą nowe światło na czasy stalinizmu w Rosji, ale treść i styl narracji chwilami nużą, zdają się wręcz podręcznikowe – nie ma tu zbyt wiele miejsca na ekspresję. To niewątpliwie pouczająca pozycja, choć przeznaczona przede wszystkim dla miłośników literatury faktu w surowym wydaniu.