29 września 2014

Mordercza samotność

Co jest bardziej przerażające – samotna śmierć czy życie w samotności? Wokół tematu opuszczenia i odosobnienia krąży fabuła powieści Jorna Liera Horsta pt. „Jaskiniowiec”. Jednak samotność to nie wszystko – jest jeszcze seryjny morderca, czający się za jej maską…

 

Samotny mężczyzna zostaje znaleziony w swoim domu kilka miesięcy po śmierci. Jego ciało spoczywa w ulubionym fotelu, telewizor wciąż gra – jakby czas się zatrzymał. Przez te kilka miesięcy nikt z sąsiadów nawet nie domyślał się, że zdziwaczały staruszek odszedł z tego świata. Żył bowiem równie samotnie, co umarł. Jego historią interesuje się jednak młoda dziennikarka, która pragnie stworzyć studium samotności, choćby wspomnieć o człowieku, o którego od dawna nikt już się nie troszczył. W trakcie dziennikarskiego śledztwa natrafia jednak na fakty, które zdają się rzucać nowe światło na śmierć mężczyzny. W tym samym czasie na pobliskiej plantacji choinek odnalezione zostaje inne ciało. Początkowo nikt nie łączy tych dwóch spraw, co więcej – nikt nie jest nawet w stanie ustalić tożsamości ofiary. Wszystko wskazuje jednak na to, że policja staje w obliczu starannie zaplanowanego morderstwa.

 

Śledztwo powoli posuwa się do przodu i odsłania przerażające fakty. Tuż za granicą wzroku czai się poszukiwany od dwudziestu lat seryjny morderca. Czy ofiara, której ciało ukryte zostało na plantacji choinek odkryła tożsamość zabójcy? Czy policjantom uda się odnaleźć zwłoki innych potencjalnych ofiar – kobiet, które znikały w tajemniczych okolicznościach w ciągu ostatnich kilkunastu lat? Czy wreszcie śmierć samotnego staruszka w jakiś sposób łączy się z postacią mordercy?

 

Horst nie spieszy się z udzielaniem odpowiedzi. Wodzi czytelników za nos, zmuszając ich jednocześnie do pogłębionej refleksji na temat ludzkiej samotności i zobojętnienia na drugiego człowieka. Kryminalną zagadkę łączy z pytaniami o kondycję człowieczeństwa i społeczeństwa, niechętnego do zainteresowania się losem sąsiada, mieszkającego dwa domy dalej. Okazuje się bowiem, że samotność to nie zawsze wynik zdziwaczenia, lecz kwestia przewrotnego wyboru.

 

„Jaskiniowiec” to jednak przede wszystkim trzymający w napięciu kryminał z doskonale zarysowaną zagadką i dynamiczną akcją. Horst nie potrzebuje dźwięku wystrzałów, wiader krwi i plastycznych opisów zmasakrowanych ciał, by wywołać u czytelnika gęsią skórkę. Wykazuje się znajomością meandrów ludzkiej psychiki i tworzy przerażającą wizję, w której psychopatyczne zło czai się w najbliższym sąsiedztwie i nikt nawet nie podejrzewa jego istnienia. Nikt nawet nie podejrzewa, że można po prostu ukraść czyjąś tożsamość, wykorzystując… jego samotność. I to właśnie jest najbardziej przerażające.

 

„Jaskiniowiec” to więc kryminał niezwykle inteligentny i – choć zabrzmi to banalnie – zmuszający czytelnika do refleksji.

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także