Recenzja
Piłka i wojna
Kiedy czterech facetów spotyka się, by oglądać mecz, z grubsza wiadomo czego się spodziewać. Ale w książce “Do następnych mistrzostw” Eshkola Nevo jest zupełnie inaczej. To nie jest żadne “Kac Vegas” tylko ciekawa powieść obyczajowa, rozgrywająca się w realiach współczesnego Izraela. Każdy z czterech przyjaciół w dniu finału mundialu spisuje swoje największe marzenia, które chciałby spełnić do następnego finału. Marzenia spełniają się, ale zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażali.
Mimo drobnych kiksów książkę czyta się świetnie. Jest dowcipna i wzruszająca jednocześnie, opowiada ciekawą historię i ma pełnokrwistych bohaterów. Zwroty akcji sprawiają wrażenie niewymuszonych, mimo że czterem bohaterom, których znajomość trwa jeszcze od czasów szkoły średniej, koło trzydziestki przytrafiają się rzeczy wręcz dramatyczne.
Osobną sprawą jest tło, na jakie rzucono tę historię. Izrael, położony przecież całkiem niedaleko, okazuje się dla nas krajem egzotycznym. Migawki, które oglądamy w telewizyjnych wiadomościach i dzięki którym wydaje nam się, że wiemy jak tam jest, są niewiele warte. Jest bowiem Izrael z książki Nevo jednocześnie krajem religijnej ortodoksji i krajem zeświecczonym; krajem Wschodu i Zachodu; krajem, gdzie toczy się normalne życie i trwa nieustanna wojna; krajem Żydów i Arabów. Nie chcę, broń Boże, napisać że “Do następnych mistrzostw” to literatura społeczno-polityczna, choć, jak przystało na wnuka trzeciego w historii premiera Izraela, ma Eshkol Nevo wyraźny pociąg do wygłaszania na marginesie swojej historii komentarzy publicystycznych. Jednak nie to jest tu przecież najważniejsze, tylko sama opowieść.
Wcale bym się nie zdziwił, gdyby za kilka lat okazało się, że Eshkol Nevo zastąpi Etgara Kereta w roli najpopularniejszego za granicą izraelskiego autora. Ma po temu duży potencjał. A że “Do następnych mistrzostw” nie jest raczej książką, która zapisze się w historii izraelskiej literatury, to już inna sprawa. Chyba nie z taką myślą była pisana.