Recenzja
Polityka i namiętność
Graham Masterton znany jest przede wszystkim z krwawych i przepełnionych erotyką powieści grozy, którymi od lat zachwyca miłośników horrorów. Jak się jednak okazuje – nie zawsze próbuje przestraszyć czytelnika – niekiedy pragnie wzbudzić w nim emocje zupełnie innego rodzaju.
„Imperium” to powieść obyczajowa, w której próżno szukać jakichkolwiek oznak grozy. Na kartach książki kryje się jednak zło innego rodzaju niż to znane z horrorów – zło, tkwiące w ludzkich namiętnościach, zło, które tak naprawdę nie poddaje się jednoznacznej ocenie. Bo czy można potępiać człowieka za to, że… jest człowiekiem?
„Imperium” jest bowiem powieścią o wielkiej polityce i równie wielkich namiętnościach. Przyszłość głównej bohaterki, Lucy, zostaje zdeterminowana przez gwałt, jakiego dopuszcza się na dziewczynie jej wuj. Szczęśliwe zrządzenie losu pozwala jednak bohaterce spełnić największe marzenie, snute nieśmiało pomiędzy pracą w sklepie ojca a gapieniem się w chmury – z ubogiej sklepowej izby trafia na salony i zaczyna obracać się w towarzystwie obrzydliwie bogatych ludzi. Marzenie to zostaje jednak okupione szeregiem tragedii i wyrzeczeń. Bohaterka traci ojca, a następnie córkę, zrodzoną z gwałtownego wybuchu namiętności między Lucy a przyjacielem z dzieciństwa. Dziewczyna traci również poczucie własnej tożsamości – nie potrafi do końca odnaleźć się w salonowych realiach, zrozumieć konwenansów, które ograniczają każdy jej ruch i piętnują każdy nieostrożny gest. Miota się więc pomiędzy przywiązaniem do swojej przeszłości a pogonią za pragnieniem przynależenia do towarzystwa. Miota się również między uczuciem do starego przyjaciela a miłością do dobrze urodzonego i zaangażowanego w politykę Henry’ego.
Marzenia spełniają się i wcale nie przynoszą szczęścia. Równie silnym bodźcem, co one, staje się polityka, która całkowicie pochłania człowieka i podporządkowuje sobie jego emocje, decyzje i.., maski, które przybiera. Życie w towarzystwie wymaga bowiem ukrywania uczuć, opinii, doświadczeń. Życie w towarzystwie to stąpanie po cienkim lodzie – zwłaszcza, gdy zostaje się wicekrólem i wicekrólową Indii. Imperium rządzi się swoimi prawami, jest niebezpieczne, nie zna sprawiedliwości i nie szanuje marzeń.
„Imperium” jest więc w istocie powieścią o poszukiwaniu szczęścia. Powieścią wielowątkową, napisaną z rozmachem i stawiającą przed czytelnikiem trudne pytania. Powieścią oddziałującą nie tylko na intelekt, ale również na emocje. Dylematy, przed którymi stają bohaterowie, są bowiem na tyle złożone, że krzywdzące byłoby osądzanie ich według jednowymiarowych kryteriów. Wydają się oderwane od codzienności, znanej większości czytelników, opierają się jednak na uniwersalnych pytaniach o możliwość osiągnięcia szczęścia, hierarchię wartości i sens pogoni za marzeniami.
Masterton tworzy rozbudowaną historię, kreśli niezwykle złożone postaci (to właśnie sylwetka Lucy w dużym stopniu decyduje o ogromnej sile powieści!) i bardzo mocno oddziałuje na czytelnika. Zmusza go do zadania sobie elementarnych pytań, a jednocześnie – ubiera te pytania w zgrabną otoczkę interesującej fabuły, pięknych kostiumów i egzotyki. Zgrabnie łączy atrakcyjną i pozornie lekką formę z bogactwem treści. Jak się więc okazuje – Masterton nie musi straszyć, by przykuć czytelnika do książki na długie godziny.