Recenzja
Pulsowanie mitów
Pulsary łączą kosmiczny porządek wszechrzeczy i horyzont biologicznej egzystencji człowieka (puls jest bowiem medycznym wyznacznikiem życia). Michał Sobol – w tomiku o takim właśnie tytule – pokazuje, jak obydwie te przestrzenie podporządkowane są rytmowi nieustannego zanikania i nawracania.
Tak jak tytuł książki odsyła nas do dwóch przenikających się światów, tak i w poezji Sobola pojawiają się wyraźnie dwie różne dykcje. Z jednej strony znajdujemy w „Pulsarach” teksty cudnie zdyscyplinowane, o bardzo skondensowanej formie. Z drugiej – pomieszczono tu także wiersze „rozgadane”, będące czymś w rodzaju anegdoty, fragmentu opowieści. To w pewien sposób kontynuacja drogi wyznaczonej przez debiutanckie „Lamentacje”.
W „Pulsarach” Sobol szuka „mitycznych historii” – bez względu na to, po której stronie opozycji kultura/natura miałyby się one sytuować. Stąd też liczne odwołania do starożytnych cywilizacji, pojawiające się (co istotne, ale również przewidywalne) głównie w tekstach koncentrujących się wokół figury ojca. Stąd również poszukiwanie języka (bo przecież mit niewypowiedziany nie może być mitem pełnoprawnym), pytania o jego „materialność”, o istnienie „uniwersalnych” słów.
Poeta nie ucieka jednak, co bardzo istotne, od konkretu. Wielkie pytania budowane są wokół drobiazgów – liści na wietrze, kamieni w rzece czy brudnych ścian w mieszkaniu pana Orkusza (którego postać porządkuje te poszukiwania, nasuwając nieodparte skojarzenia z Herbertowskim Panem Cogito czy najnowszą liryką Ewy Lipskiej). Owe „historie mityczne” mogą zawierać się zarówno w polowaniu na muchy, jak i w figurze antycznych masek.
„Pulsarom” Michała Sobola patronuje cytat z dzieła Lukrecjusza „O naturze wszechrzeczy”. Trudno nie odnieść wrażenia, że poeta obrał sobie podobny cel, do tego, który przyświecał rzymskiemu filozofowi – objęcia swym namysłem wszystkiego, co dostępne poznaniu, zbadania zasad, jakimi rządzi się wszechświat, dotarcia do relacji między człowiekiem a kosmosem. Nie jest to jednak naiwna próba osiągnięcia niemożliwego, a jedynie pytania zadawane przez człowieka świadomego, że nasze życie i tak upłynie – jak pisze Sobol w „O małych liczbach” – „na przeliczaniu kilku małych liczb, bliskich / zeru, i znajomość tych wielkich nic nie da”.