Recenzja
Sekret Sekretu
Pamiętam, gdy jako młode dziewczę po raz pierwszy zetknęłam się z powieściami sióstr Brontë. Dziś niełatwo może się do tego przyznać, ale trudna miłość charakternej Kate i tajemniczego Heathcliffa, mieszkańców mrocznych Wichrowych Wzgórz, oraz przygody dzielnej Jane, tytułowej bohaterki Dziwnych losów Jane Eyre, rozpalały wówczas moją wyobraźnię, wywoływały kołatanie serca i potok dziewczęcych łez.
Dlatego z pewnym rozrzewnieniem sięgnęłam po Sekret najstarszej z sióstr, Charlotte, zwłaszcza że – po pierwsze – to właśnie jej niektórzy przypisują autorstwo wszystkich tekstów opatrzonych nazwiskiem Brontë, w tym chyba najsłynniejszych Wichrowych wzgórz, oraz po drugie – dawno już żadna lektura nie wywołała we mnie podobnych do tamtych wzruszeń, za czym nieprofesjonalnie tęsknię. I od razu muszę wyznać, że tego rodzaju potrzeb Sekret nie zaspokaja, ale też trudno uznać to za wadę, bo nie im ma on służyć. Utwory zamieszczone w tym tomie Charlotte pisała jako bardzo młodziutka osoba, między czternastym a osiemnastym rokiem życia. Wybranych pięć opowiadań to próbka jej młodzieńczej twórczości – zaledwie wstęp do uniwersum, które konstruowała dla zabawy razem z bratem Branwellem. Wstęp chaotyczny (co nieco utrudnia lekturę), bo nawet z przypisów wynika, że pierwotnie historii tych było więcej, a rzeczywistość w nich zarysowaną współtworzyli oni we dwoje, w atmosferze intymności, bez konieczności objaśniania wszystkich elementów opisywanego świata. Świat ten to wymyślone afrykańskie królestwo Angria, którego mieszkańcy ulegają, właściwym i późniejszej Brontë, wielkim namiętnościom, przede wszystkim miłości i żądzy władzy nad drugim człowiekiem. Ich działania przeplatają się z działaniami sił ponadnaturalnych, a historie obfitują w tajemnice.
Konstrukcyjnie opowiadaniom tym daleko do dopracowanych późniejszych tekstów, niemniej tej charakterystycznej dla dorastającego umysłu skrótowości myślenia trudno odmówić uroku. Pod względem fabularnym za to stanowią bardzo ciekawy zapis tego, co siedziało w wyobraźni dorastającej w pierwszej połowie XIX wieku młodej damy. Według mnie, jest on siłą tego tomu. Nie wynika z samych historii, które z oczywistych względów trącą myszką i naiwnością. Interesujące są tu przede wszystkim: zapis rozwijającej się wyobraźni, dojrzewających zdolności obserwacji i umiejętności wyciągania wniosków oraz widoczny bardzo, dopiero budujący się warsztat młodej pisarki, eksperymentującej z rozmaitymi formami narracji.
Z tego powodu wydaje mi się, że Sekret może być ciekawą lekturą przede wszystkim dla fanów autorki, którzy – poznawszy i polubiwszy jej późniejsze utwory – zainteresowani są jej legendarną postacią. Choć napisana przez nastolatkę, nie jest to książka dla współczesnych nastolatek. Ale dla byłych nastolatek pamiętających swoje nastoletnie uniesienia nad losami biednej Jane, już tak. Lektura sentymentalna, umożliwiająca sekretny podróż do przeszłości. I swojej, i Charlotte.