Recenzja
Topor obowiązkowy
Roland Topor cieszy się opinią spadkobiercy idei surrealistycznych. Był w końcu przyjacielem André Bretona. „Chimeryczny lokator“, rozsławiony adaptację filmową Romana Polańskiego, to jego najbardziej znane dzieło.
Głównym bohaterem książki Topora jest Trelkovsky, który wprowadza się do mieszkania w jednej z paryskich kamienic. Jak dowiadujemy się już na wstępie poprzednia jego właścicielka wyskoczyła z okna wprost na podwórze. Z czasem okazuje się, że znaczący wpływ na jej decyzję mogli mieć złowrodzy sąsiedzi. Kolejną jej ofiarą ma zostać Trelkovsky.
Tyle jeśli chodzi o warstwę narracyjną. Historia dramatu Trelkovsky`ego jest opowiedziana bardzo sprawnie, akcja jest wartka, a puenta zaskakująca. Moc pisarstwa Topora nie wyczerpuje się jednak w tej czysto rzemieślniczej robocie. „Chimeryczny lokator“ dzięki prostej, liniowej narracji, staje się paradoksalnie dziełem niezwykle bogatym, otwierającym całe pole interpretacyjne. Polański filmując prozę Topora skupił się na wątku wyobcowania i alienacji związanym z pojęciem Innego. Trelkovsky to przybysz niemogący się przystosować do społeczności – być może Żyd. Ale tekst „Chimerycznego lokatora“ można czytać również na innych poziomach.
Książka Topora to wielki antymieszczański manifest. Sąsiedzi Trelkovsky`ego próbują zabić jego indywidualizm i rozmyć go w nieokreślonej zbiorowości. W tajemniczej kamienicy wszystkie przejawy „Ja“ są zakazane. Właściciel, demoniczny Zy, nie życzy sobie ani zwierząt, ani instrumentów, ani kobiet na noc. Indywidualność rozpuszcza się w obezwładniającej ciszy wymaganej przez współmieszkańców. „Chimerycznego lokatora“ można czytać także jako wnikliwe studium schizofrenii paranoidalnej, na którą zapada Trelkovsky. Samotny i sfrustrowany zaczyna wierzyć w spisek sąsiadów. Ich wpływy rozciągać miałyby się nawet poza mury kamienicy, obejmując także szefa policji czy przyjaciół poprzedniej lokatorki. Bohater zaczyna miewać zaburzenia umysłowe, omamy, urojenia i halucynacje. Pewien jest tylko tego, że wszyscy się sprzysięgli przeciwko niemu. Kwestią do rozważenia jest jak na „Chimerycznego lokatora“ spojrzeliby badacze gender lansujący tezę o kulturowej płci, którą tworzy otoczenie. Trelkovsky, inspirowany przez sąsiadów, wprost przeistacza się w kobietę, tracąc swoją tożsamość. W późniejszych rozdziałach przeobraża się nie tylko fizycznie, lecz także zaczyna stosować identyczną dietę jak poprzednia lokatorka.
Dzieło Topora jest wręcz przesycone znaczeniami, a te, o których wspomniałem, nie wyczerpują całego jej potencjału. Dodać należy, że książka aż tryska czarnym humorem i groteską, a kończy ją wybitne, surrealistyczne zakończenie. „Chimeryczny lokator“ to po prostu lektura obowiązkowa.