19 grudnia 2013

Uczta dla oka

Adrienne Barman wywróciła całą klasyfikację zwierząt do góry nogami. Na nic wysiłki wielu poważnych naukowców – i tych starożytnych, i bardziej współczesnych. Szwajcarka sprawiła, że Arystoteles albo inny Teofrast z Eresos, o Linneuszu nie wspominając, przewracają się pewnie w grobie.

 

W kąt poszły tradycyjne podziały na bezkręgowce i kręgowce. Barman nie używa takiego nazewnictwa jak ryby, płazy, gady czy ptaki. Nie mówiąc już o mięczakach, strunowcach, stawonogach, pierścienicach itd. Potraktowała zwierzęta bardzo po… ludzku. Wzięła pod lupę wygląd, temperament, umiejętności, rozmiar. Zwróciła uwagę na cechy charakteru, o które, w wielu przypadkach, naszych mniejszych braci w ogóle nie podejrzewaliśmy. „Narwańcy, uwodziciele, samotnicy” to atlas zwierząt jedyny w swoim rodzaju. Tylko tutaj znajdziecie architektów – mistrzów budowania norek, bystrzaki – inteligentne istoty rozwiązujące problemy, rozpoznające kolory i kształty, wyklęte – baaardzo nielubiane przez gatunek ludzki, wierne – od których można nauczyć się miłości na całe życie. Adrienne Barman analizuje kolory: cytrynowe, błękitne, różowiutkie, szmaragdowe i śnieżnobiałe; wygląd zewnętrzny: długoszyjne, długojęzyczne, giganci i liliputy, kolczaste i nakrapiane; cechy charakteru: hałaśliwe, narwańcy; miejsce występowania – górale i leśne. Są wśród nich mistrzowie kamuflażu i bezdechu, legendarne, nieodżałowane, spektakularni uwodziciele, a nawet truciciele. Razem 40 zakręconych rodzin i blisko 600 gatunków zwierząt.

 

Jedyny tekst w książce to nazwy zwierząt i, od czasu do czasu, lapidarne informacje – ale tych jest naprawdę mało. Jeśli będzie potrzeba poszerzenia wiedzy, a książka na pewno rozbudzi wśród najmłodszych zainteresowania przyrodnicze – zawsze można skorzystać ze źródeł dodatkowych. Tutaj można znaleźć głównie oryginalne ilustracje – różnorodne, bardzo kolorowe, z soczystymi i wyrazistymi barwami, często trochę na opak, jak choćby ta przedstawiająca króla zwierząt. Majestatyczny musztardowy Lew puszcza oko do czytelnika (albo mruży je w afrykańskim słońcu?), jakby namawiał do tego, by niczego w tej książce nie brać na poważnie. Cieszyć się nią, śmiać, bawić – i przez zabawę poznawać fascynujący, niesamowity świat zwierząt.

 

Niecodzienne safari – bez wychodzenia z domu. Jeśli ktoś chce wziąć udział w tej wyprawie – mile widziane jest duże poczucie humoru. Satysfakcja w 100% gwarantowana.