Recenzja
Wojna jest zła
Od wielu lat zachwycam się pracami i projektami japońskiej hafciarki – Kazuko Aoki. I przez myśl mi nigdy nie przeszło, że jej imię ma tak ważne znaczenie. Piękne znaczenie. Ponoć po ostatniej wojnie wielu japońskich rodziców dało swoim córeczkom na imię właśnie Kazuko – czyli „Dziecko Pokoju”.
W książce Joanny Rudniańskiej pojawia się natomiast inna dziewczynka. Nosi ona imię: Wojna i to o niej ta bajka. Wojna wzrasta w domu, w którym gloryfikuje się wojnę, broń, wojskowe pochody i Cesarza. Zarówno ojciec jak i młodszy brat Wojny cieszą się, gdy nadchodzi chwila, kiedy trzeba włożyć mundur i iść się bić za Cesarza i Japonię. Tylko matka Wojny podchodzi do tego sceptycznie. Czuje, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Widzi drugą stronę medalu owego męskiego dążenia do wojny za wszelką cenę. Za chwilę razem z dziećmi przeżywa głód, strach i ból. Wojna widzi jak zmienia się rzeczywistość. Mija dawna euforia, giną ludzie, nic nie jest już takie samo jak dawniej. Aż nadchodzi ten dzień, kiedy nad miasto nadlatuje samolot i spuszcza tylko jedną bombę. To miasto nazywa się Hiroszima. Dalszy ciąg już znacie.
Piękna i zarazem wstrząsająca opowieść. Enigmatyczne opisy – wyłącznie najważniejsze informacje, nakreślone zaledwie sylwetki postaci i zdarzenia. I duży ładunek emocjonalny między wersami. Całość wzmocniona dzięki minimalistycznym ilustracjom Piotra Fąfrowicza. Tak jakby czytelnik miał sobie dopowiedzieć wszystko w swojej wyobraźni.
Książka ważna właśnie teraz – jesteśmy pokoleniem, które nie zna wojny. Znamy ją z filmów, literatury i opowieści dziadków. To swego rodzaju ostrzeżenie – wojna nie oznacza nic dobrego. Przynosi straty i ból, którego nikt i nic nie jest w stanie opisać. Autorka nie moralizuje, nie używa patetycznych słów. Ona snuje opowieść o losach małej japońskiej dziewczynki. Jednak ta zwykła niezwykła bajka nie zostawia obojętnym. Łatwiej przejść do porządku dziennego, gdy się czyta o losach milionów. Kiedy poznaje się losy jednostki, rzeczywistość staje się bardziej, realna i przerażająca. Bardziej namacalna. Ta opowieść to dobry punkt wyjścia do rozmów z dzieckiem na temat wojny i jej skutków. A może też i wiadro zimnej wody dla dorosłych.