22 listopada 2013

Zemsta zwierząt

Oto książka z gatunku katastroficznego, ale jakże inna.

 

Zacznijmy jednak od zdarzenia z życia. Podczas spaceru po lesie napotykamy psa, uwiązanego drutem do drzewa. Jakiś człowiek uznał, ze nadszedł czas, by zutylizować wiernego przyjaciela. Co możemy zrobić? Oczywiście uwolnić ofiarę tępego okrucieństwa. Poszukać dlań domu – albo przygarnąć zwierzę samemu. Tak uczynił Bogdan Loebl – dal skazanemu niewinnemu psu dom, przywrócił mu kruchą wiarę w człowieka. Zrobił jednak coś więcej: napisał – powieść? Baśń? Parabolę? W tej książeczce odtrącone, sponiewierane psy, koty, świnie, pszczoły – postanawiają wziąć sprawy w swoje łapki i skrzydełka i raz na zawsze ukarać pyszne dwunogi za stulecia wzgardy, nieodpowiedzialności, bezmyślnego sadyzmu.

 

„Dymek” wzrusza, przejmuje. I przeraża, ale nie perspektywą zagłady, jaka może nas spotkać – lecz nami samymi. Realizm podpowiada, że do zemsty zwierząt nigdy nie dojdzie. No, wcale nie jestem pewien. A nawet jeśli nie – to może powinno?