Jebać morze. Felieton Janusza Rudnickiego
Janusza Rudnickiego miniatura filmowa z Krety, gdzie pisarz i felietonista “Xięgarni” spędza ostatnie dni lata.
Jestem teraz na Krecie. Morze tu, jak morze, wielkie, pomarszczone prześcieradło. Góry! Góry to są katedry natury, ale morze…? Jedyne urozmaicenie to fale i mewy, ale co z tego, kiedy i te, i te, wyglądają tak, jakby jedne były czkawką drugich. Poza tym mew prawie tu nie ma. W sumie po co? Wyglądają przecież jak białe nadmuchane wiatrem idiotki. Boje są, przynajmniej różnią się kolorami, ale jakże deprymujące sprawiają wrażenie. No proszę was, urodzić się w Kędzierzynie-Koźlu to pech, ale urodzić się jako boja? I całe życie spędzić na łańcuchu, w jednym miejscu, kiwając się na boki.
Siedzę na plaży i czytam. Czytam, jak przystało na polskiego masochistę przystało, książkę „Oświęcim”. Frapująca, ale jeśli już pan los rzucił mnie tu, na Kretę, to wypadałoby choć zamoczyć nogi.
Pełny odcinek do obejrzenia na platformie TVN24 GO.