5 września 2013

Garbus, chrześniak Hitlera

Książki o samochodach to przeważanie albumy ze zdjęciami. Do tego przyzwyczaili nas wydawcy. Opowieść Andrei Hiott o Volkswagenie Garbusie, małym niepozornym samochodzie, który zmienił oblicze europejskiej motoryzacji, jest na tym tle wyjątkiem.

 

Garbusów, zwanych także chrabąszczami z racji obłego, przypominającego chitynowy pancerz kształtu, na naszych drogach jest coraz mniej. Na internetowych aukcjach ich ceny sięgają zawrotnych sum. Za wypieszczonego garbusa trzeba zapłacić naprawdę dużo – nawet kilkadziesiąt tysięcy euro. Wiele z nich jeździ po drogach Ameryki Południowej – najwięcej widziałam w Peru. Pochodzą z brazylijskiej produkcji Volkswagena i trzymają się lepiej niż te europejskie – cieplejszy klimat sprawia, że samochody zachowują dobrą kondycję przez lata.

 

Obecnie firma Volkswagen znowu postawiła na swój tradycyjny produkt. Garbus wrócił w odmienionej i odświeżonej wersji – to nowoczesne auto oparte na kultowym modelu sprzed lat. Kampania reklamowa nawiązuje do samochodu, który dawno temu wyjechał w świat z zakładów w niemieckim Wolfsburgu.

 

Ale wróćmy do książki. Amerykanka Andrea Hiott zabrała się za temat, który wydawałby się nieciekawy. Historia samochodu? Kogo to może zainteresować? A jednak ta „biografia” pojazdu, a także ludzi, którzy mieli wpływ na jego historię – w szczególności projektanta i genialnego inżyniera Ferdinanda Porschego oraz amerykańskiego speca do reklamy Billa Bernbacha – oferuje czytelnikowi coś więcej niż mnóstwo suchych faktów. Hiott sytuuje całość na tle ważnych zdarzeń ubiegłego stulecia – wielkiego kryzysu, drugiej wojny światowej czy rewolucji seksualnej. Garbus wyszedł z mroku faszystowskich rządów (sam Adolf Hitler był jego ojcem chrzestnym, miłośnikiem motoryzacji opętanym ideą samochodu dla ludu) i przejechał długą drogę do świetności. Do dziś wywołuje uśmiech, w końcu to przyjazna oku konstrukcja: zaokrąglony, niewielki, o zagubionym spojrzeniu okrągłych reflektorów – niepozorny pojazd, od którego rozpoczęła się potęga niemieckiej myśli motoryzacyjnej.

 

Podziwiam autorkę tej książki – za pasję, za literacką sprawność, za to, że o samochodzie napisała jak o człowieku, za rozmach jej dzieła. To rzecz nie tylko dla pasjonatów czterech kółek, lecz także dla wszystkich, których interesuje historia popkultury.

Książki, o których pisał autor

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także