Recenzja
Najczulszy uśmiech
To jedna z takich książek, które po prostu są, nie ma w niej żadnych pouczeń, nie służy żadnym domowym interwencjom, nie pomaga rozwiązywać kłopotów rozwojowych, ani nie oswaja lęków.
Poprzednią książkę duetu Wechterowicz & Dziubak umieściłam w rankingu najlepszych dziecięcych książek, warto więc przeczytać i tę. O ile historia dwóch niedźwiedzi to męska przygoda, bo w świat idą przytulać miś-tata i miś-syn, o tyle „Uśmiech dla żabki” to przygody mamy i córki. Podobnie jak „Proszę mnie przytulić” to szalenie optymistyczna opowieść o sile miłości. Mama żabka pracuje w leśnym sklepie, córeczka czeka na nią na liściu nenufaru w stawie. Stęskniona mama prosi, żeby zwierzęta przekazały córce uśmiech i tak po lesie wędruje mnóstwo roześmianych – miłośnie uśmiechniętych zwierząt. Każde z nich przekazuje uśmiech dalej, od mamy odebrał go Bóbr, przekazał kolejnemu zwierzakowi, a do córki dociera dopiero Kaczka. Żabia mama poprawia zatem nastrój nie tylko własnemu dziecku, ale i innym zwierzętom, które stają się bardziej radosne, szybsze, zwinniejsze, lżejsze…
To jedna z takich książek, które po prostu są, nie ma w niej żadnych pouczeń, nie służy żadnym domowym interwencjom, nie pomaga rozwiązywać kłopotów rozwojowych, ani nie oswaja lęków. To zabawna, bardzo czuła opowieść o miłości. Prosta fabuła, uśmiech przekazywany przez kolejne zwierzęta dalej nawiązuje do jednego z modeli klasycznej bajki dziecięcej (powtarzania tego samego motywu poprzez jego rozpisywanie na różnych bohaterów), posłuży więc kolejnym rocznikom, nie ma w niej bowiem niczego, co mogłoby się postarzeć.
Morał z tej książki jest bardzo pozytywny, słodki i zarazem bardzo gorzki: stanowi marzenie każdego z rodziców. „Mama mnie bardzo kocha, już nigdy nie będzie mi smutno” – mówi mała żabka. Cóż, to właśnie największe pragnienie rodziców, niestety okres, gdy dziecku do szczęścia wystarczy ich miłość, trwa dość krótko…