Felieton
Czy wolno czytać Ziemkiewicza?
Kim był Rafał Ziemkiewicz-pisarz? Autorem kilku powieści, laureatem prestiżowych nagród przyznawanych literaturze spod znaku fantastyki. Kim stał się Rafał Ziemkiewicz w ciągu ostatnich dni – człowiekiem, w którego ponad 4 tysiące użytkowników facebooka rzuca kamieniem.
Kontrowersje i niesmak wywołała „tweetowa” wypowiedź Ziemkiewicza na temat wykorzystywania seksualnego nietrzeźwych kobiet (kto nie „skorzystał” z okazji, niech pierwszy rzuci kamieniem), a także kolejne „ćwierknięcie”, w którym publicysta uporczywie bronił swojego zdania (złote myśli o facecie trzeźwiejącym przy „kaszalocie”). Nawet Marta Brzezińska-Waleszczyk, Terlikowski w spódnicy i publicystka „Frondy” , poczuła się zniesmaczona wypowiedzią starszego kolegi, z którym ideologicznie jej przecież po drodze.
Nigdy nie czytałem namiętnie Ziemkiewicza, ale zdarzało mi się sięgać po jego książki, szczególnie po opowiadania sprzed kilkunastu lat. „Ciało obce” penetrowałem kilkukrotnie „dla beki”. Dziełko na ekran przeniósł sam Krzysztof Zanussi (informacja ze strony: „Film nie ma w zamierzeniu promować mizoginizmu, przeciwnie o feminizmie można powiedzieć, że jest jak cholesterol: dzieli się na dobry i zły. Dobry broni praw kobiet, zły lansuje wśród kobiet najgorsze męskie przywary, nieprzejednane parcie do kariery po trupach”).
Jeśli brzydzę się autorem, jego poglądami i sposobem wyrażania, czy mogę czytać jego książki? Nie oszukujmy się, pisanie jest zawsze polityczne, zaangażowane i „sprzedające” sposób myślenia twórcy, nawet jeśli nie wprost i tylko w przejęzyczeniach. Mowę nienawiści można dorzucić do katalogu PR-owych zagrywek bez większego ryzyka, w końcu – stawką w grze zawsze są emocje! Bycie mizoginem, homofobem czy antysemitą staje się elementem publicznego wizerunku, który nie zyskuje jednoznacznego potępienia. Jakby w powietrzu wisiała burza agresji i kołtuństwa, jakby zbierały się pioruny najgorzej rozumianego konserwatyzmu. Czyżby wszyscy otwarci oraz tolerancyjni ludzie nie wrócili z Erasmusa i Irlandii?
Ziemkiewicz posunął się krok dalej niż pani poseł Krystyna Pawłowicz, pan Piwo Ciechan i wiele innych osób, które swoją niesławę zawdzięczają lub chcą zawdzięczać poniżaniu innych. Dzięki Ci Boże za tweetującego pana Z. Dzięki, że napisał coś tak obrzydliwego, że nikt nie obróci tego w żart ani nie stanie w obronie mowy nienawiści, która dla wielu jest tylko żartem i „mądrością ludową”.