19 stycznia 2015

…swego nie znacie.

       Przybywa nam, w zachwycającym wręcz tempie, wiedzy, a ubywa wymówek. O architekturze rzecz jasna mowa. Wiedzy o tym co dobre i wartościowe, a wymówek by nie rozmawiać o niej rzeczowo, na poziomie nieco innym niż „ładne/brzydkie”.

 

header-poniedzialek-ze-springerem-678x234

 Całkiem niedawno wychwalałem pod niebiosa książkę fundamentalną dla rozumienia budynków i ich otoczenia czyli podręcznik „Jak działa architektura” Witolda Rybczyńskiego. Wydało ją wydawnictwo Karakter, którego nakładem już w lutym ukaże się inna „pozycja obowiązkowa” czyli „Odczuwanie architektury” Steena Eilera Rasmussena. Nauczeni już patrzenia zaczniemy się, miejmy nadzieję, rozglądać dookoła siebie. A w tym rozglądaniu pomoże  bez wątpienia coraz więcej pozycji  wręcz przewodnikowych, które w świat polskiej architektury, zwłaszcza tej okresu międzywojnia, wprowadzają. Tu do tej pory na nieco uprzywilejowanej pozycji byli mieszkańcy Warszawy. Wystarczy wspomnieć znakomity SAS czyli Atlas architektury Saskiej Kępy czy idący w jego ślady (a wydany niedawno) ŻOL dotyczący rzecz jasna mieszkaniowego Żoliborza (oba wydane przez Centrum Architektury). Ma też stolica swój „Przewodnik po warszawskich blokowiskach” czy kilka niezłych monografii twórczości najlepszych architektów z Juliuszem Żórawskim na czele. Ma też wspaniały album Czesława Olszewskiego „Warszawa nowoczesna” i on chyba najbardziej działa na wyobraźnię, tym bardziej, że wiele przedstawionych w nim cudów architektury legło w gruzach Warszawy.

header - 678x239 - Modernizmy

Jako jednak, że moda na modernizm nie przemija (i dobrze), to i inne miasta zaczęły być bohaterami coraz to ciekawszych publikacji. Niedawno ukazała się znakomita książka „Modernizm zapoznany. Architektura Poznania 1919-1939” Szymona Piotra Kubiaka (znów Centrum Architektury) a chwilę później drugi tom cyklu „Modernizmy”, pod redakcją Andrzeja Szczerskiego. I przy tej serii (o ile można tak nazwać dwa tomy) wypada się zatrzymać na dłużej. W 2013 roku niewielkie krakowskie wydawnictwo Dodo Editor wydało pierwszą część „Modernizmów” poświęconą w całości miastu Kraka i województwu krakowskiemu rozumianemu w swoich przedwojennych granicach. To prawdziwe kompendium wiedzy o architekturze modernistycznej tego regionu. Kraków rzecz jasna zajmuje tu wiodącą rolę, szczegółowo omówiono tu jego publiczne gmachy (z Muzeum Narodowym na czele), kościoły, architekturę mieszkaniową. Na tym jednak horyzont krakowskich „Modernizmów” się nie kończy i to  naprawdę wspaniale. Z równą pasją autorzy poszczególnych tekstów (na książkę złożyły się teksty aż 10 osób) przedstawili tu leżące na uboczu i siłą rzeczy nieco zapomniane perły jak tarnowskie Mościce,  architekturę Centralnego Okręgu Przemysłowego, zachwycające zapory wodne w Beskidach czy wreszcie „polski Zlin” czyli Chełmek gdzie słynny Bata otworzył swoją fabrykę obuwia. Mamy tu też słowo o modernistycznej zabudowie Zakopanego czy architekturze uzdrowisk Beskidu Sądeckiego, które z książką tą można odkrywać na nowo.

Tym czym dla krakowskiego był pierwszy tom „Modernizmów”, tym dla Śląska jest ich tom drugi, który właśnie trafia do księgarń. Tutaj oprócz kompletnego omówienia Katowic mamy przegląd najciekawszych obiektów aglomeracji śląskiej oraz arcyciekawy rozdział poświęcony kurortom Beskidu Śląskiego, Ustroniu, Wiśle oraz Istebnej.

To chyba właśnie owo wyjście poza duże miasta i poszukanie przez autorów „Modernizmów” prawdziwych pereł „w terenie” jest w obu tych, opasłych i monumentalnych tomach, najciekawsze. Ciągle mało nam informacji i opracowań o prawdziwych cudach architektury, jakie znaleźć możemy w polskim krajobrazie poza aglomeracjami. W miastach trafiamy na nie zresztą samorzutnie. Do Istebnej czy Porąbki wybrać się już musimy z reguły specjalnie. Dzięki „Modernizmom” wiemy, że naprawdę warto. II Rzeczpospolita miała szesnaście województw, chciałoby się by ten cykl składał się z szesnastu równie tłustych tomów.

Książki, o których pisał autor

Czytelnicy, tego artykułu oglądali także