3 września 2012

Tortury lektury

Spinoza powiadał, że wolność to zrozumienie konieczności działania. Co prawda uczniowie nie poświęcają się masowo lekturze Spinozy, ale tylko wybrani potwierdzają słuszność jego tezy.

 

Bywa bowiem, że zostanie uczniom zadana do przeczytania lektura czyli zaaplikowana zostaje im dawka literatury – ale nie z wyboru tylko z nakazu. Słowacki wielkim poetą był, mocium panie, który skrzywdziłeś człowieka prostego. Uczeń wzdraga się przed lekturą. Nie chce czytać np. „Wiatru od morza” Stefana Żeromskiego i dowiadywać się, że „Ojciec i podpora rodziny, Jan Kąkol, srodze, a bez powodu zaniemógł. Wielkie go nawiedziły boleści, zwłaszcza w żołądku i w pasie, nie mniej jak w głowie i w kościach, aż z dnia na dzień coraz bardziej słabnąc rzeczony Jan Kąkol na całym ciele spuchł fenomenalnie”. Uczeń puchnie fenomenalnie, kiedy dowiaduje się, że ma przeczytać kawałek „Chłopów”, kawałek „Potopu” czy kawałek „Pana Tadeusza” (bo szkoła, chyba z powodu niskiego budżetu, zaleca czytanie fragmentów). Uczeń robi się długi, cętkowany, kręty, kiedy z początkiem roku szkolnego poznaje listę książek do przeczytania. Nie poprawia mu humoru nawet to, że często będą to tylko fragmenty.

 

 

Uczniowi obrzydliwy jest każdy nakaz. A kiedy nakaz jest jednak przyjemny? Muszą być spełnione dwa warunki. Sens i satysfakcja. Rzecz wyjaśnijmy na przykładzie. Nauka rosyjskiego była nudna jak szał księgowego. Ale pani zakomunikowała, że zamiast ideologicznych czytanek weźmiemy Puszkina. Zapanowała radość. Następnie pani rozprawiła się z Aleksandrem Siergiejewiczem jak władza radziecka z niejednym literatem. Zamordowała go na oczach całej klasy. Ani sensu, ani satysfakcji. Uczeń to jest taka podła kreatura, którą trzeba zainteresować. I kiedy już ktoś odważy się zakłócić wolność ucznia, to niech przynajmniej postara się, żeby wykonanie wyroku było przyjemne. Są oczywiście zatwardzialcy. Ja większość lektur przeczytałem, kiedy już nie musiałem. Starajmy się jednak, bo kto wie, może z takiego ucznia wyrośnie inteligent, a inteligent to jest pasożyt wytwarzający kulturę. Może się przydać.

 

Książki, o których pisał autor

Czytelnicy, tego artykułu oglądali także