Miłośnicy wiktoriańskich powieści, którzy sięgną po „Ruth” Elizabeth Gaskell, mogą się bardzo zawieść. Uczuciowe rozterki tytułowej bohaterki toną bowiem w skomplikowanych i przydługich zdaniach, które z kartki na kartkę stają się coraz bardziej irytujące.
Nożyczki Herty Müller wycinają z gazet poezję, która urzeka przede wszystkim niebanalną formą literackiej kartki pocztowej. Noblistka uwielbia bawić się słowami i zestawiać je w niespotykane kombinacje, jak „niebo z miąższu melona” czy zaskakujące wyznanie „chętnie byłabym pianą na wargach klarnetu”. To tylko próbka literackiej wrażliwość i kunsztu językowego autorki.
Książka Macieja Wasielewskiego potwierdza literacką siłę polskiego reportażu, przeżywającego swój kolejny renesans za sprawą wydawnictwa Czarne. „Jutro przypłynie królowa” często porównywana jest z wydaną w 1954 roku powieścią „Władca much” Williama Goldinga. Ciekawsze wydaje się jednak pokazanie, czym różnią się od siebie te dwie pozycje i jak przez nieco ponad 50 lat zmieniło się postrzeganie odizolowanych społeczności.
„Dowód” Ebena Alexandra może być dowodem wyłącznie na to, że w dzisiejszych czasach nie zmalało zapotrzebowanie na historie o życiu po życiu. Świadczy o tym żarliwość, z jaką amerykański neurochirurg opisuje swoje przeżycia z okresu śpiączki klinicznej, ale przede wszystkim imponujące wyniki sprzedaży na całym świecie. Co sprawia, że wielokrotnie opowiadane historie ciągle przyciągają uwagę czytelników?
W wywiadzie dla radiowej „Trójki” Darek Foks nazwał swoją książkę powieścią graniczną. Istotnie, „Kebab Meister” to jedyny znany mi przykład prozy historycznej opartej na elipsie jako głównym chwycie literackim. Autor dochodzi w ten sposób do granicy, poza którą można już mówić o pamięci, nie zaś o historii.