10 stycznia 2014

Fistaszki, które nie uczulają

Nie bardzo wierzę, by istniał jeszcze ktokolwiek, kto nie słyszał o Charliem Brownie i Snoopym. Nie bardzo wierzę, by w ogóle dzisiejszy świat dał się pomyśleć bez charakterystycznej kreski Schulza i zawartych w jej wnętrzu myśli i obserwacji.

 

Nie wierze też w to, że taki niemożliwy świat byłby lepszy. Nie wierzę wreszcie, że współczesne komiksy prasowe wyglądałyby tak, jak wyglądają, gdyby nie Schulz. Kiedyś nie wierzyłem też, że Fistaszki mogą się udać nad Wisla. Że poczciwina Charlie Brown, snobka Violet, artysta Schroeder, intrygantka Lucy, filozof Linus, wieczny brudas Pig-Pen i romantyczny beagle Snoopy są w stanie przemówić sensownie po polsku. Moją niewiarą zachwiał na szczęście nasz znakomity felietonista Michał Rusinek, który wytrwale przeszczepia Fistaszki na tutejszy grunt. Najnowsza porcja orzeszków będzie Państwu smakować równie świetnie. Co ważne, te Fistaszki nie uczulają.

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także