4 maja 2015

Miasta w połowie drogi

Warszawa i Bukareszt. Dwa stulecia formowania się nowoczesnych stolic, kształtowania miejskiej kultury i walki z własną peryferyjnością w pogłębionej analizie Błażeja Brzostka.

„Paryże Innej Europy” to zajmująca opowieść o losach dwóch, można tak powiedzieć, bliźniaczych miast: Warszawy i Bukaresztu. Autor, Błażej Brzostek, jest historykiem życia społecznego, autorem kilku książek, między innymi o tradycji kulinarnej okresu PRL-u („PRL na widelcu”). Po raz pierwszy podjął się napisania książki o tak wyraźnie porównawczym charakterze, co było zabiegiem poniekąd ryzykownym. Na pierwszy rzut oka bowiem może się wydawać, że Warszawa i Bukareszt to miasta bardzo od siebie odległe, także kulturowo. Z jednej strony mamy słowiańskie korzenie, z drugiej dziedzictwo kultury romańskiej; tu katolicyzm, tam prawosławie, tych opozycji jest znacznie więcej. Jednak gdy zestawi się ze sobą historię obu miast, zwłaszcza w wymiarze politycznym, walkę z obcą dominacją i wysiłki, by stać się nowoczesną stolicą dla silnego narodu, ich losy zdają się wręcz tożsame.

Kwestią niezwykle istotną dla sposobu, w jaki Brzostek opowiada historię Warszawy i Bukaresztu w XIX i XX wieku, jest ich specyficzne umiejscowienie na mapie kulturalnej Europy. Miasta te przynależały do „Innej Europy”, jak ją nazywa autor, będącej tworem pośrednim pomiędzy zachodnioeuropejskim wyrafinowaniem a dzikością Wschodu. Były ostatnimi bastionami cywilizacji, ale jako takie pozostawały raczej w obszarze peryferii niż w zasięgu centrum. Zarówno Warszawa jak i Bukareszt szczyciły się przez pewien czas mianem „małego Paryża”, co samo z siebie już zdradzało ich kompleksy i aspiracje, zwłaszcza że ich „paryskość” była wyłącznie powierzchowna. Książka Błażeja Brzostka nie skupia się tylko na samej historii obu miast – stara się ujmować ich losy w szerszej perspektywie, zakładając że kształtowały się one w ścisłej łączności z tym, co działo się gdzie indziej w Europie i na świecie. Właśnie owa relacyjność jest główną osią książki. Warszawa i Bukareszt nigdy nie funkcjonowały samoistnie: rozwijały się a to w zapatrzeniu na Paryż, a to w pogoni za nowoczesnością Nowego Jorku, a to w złowrogim cieniu Moskwy.

Szeroka perspektywa w podejściu do losów obu miast przejawia się także w specyficznym doborze źródeł, którymi dla Brzostka są przede wszystkim relacje zewnętrzne: nie tyle samych mieszkańców, ale osób, które do Warszawy i Bukaresztu przyjeżdżały z innych światów. Autor wykonał pracę niebagatelną. Z rzetelnością właściwą historykowi – archwiście przekopał się przez tony wypowiedzi o dwóch „małych Paryżach”: korespondencje z podróży zachodnich turystów, reportaże prasowe, książki podróżnicze, literaturę piękną po to, by dać możliwie pełny obraz obu miast, tak jak były widziane z perspektywy zewnętrznego obserwatora.

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także