8 lipca 2013

Netsuke, czyli zmierzch bogów

Zaczynali od handlu zbożem w Odessie. Wytrwale pomnażając fortunę podbili Paryż i Wiedeń. W końcu klan Ephrussich stał się jednym z najsłynniejszych bankierskich rodów Europy. Edmund de Waal odmalowuje losy swojej rodziny bez ckliwości. Śledząc drogę, którą przebyły japońskie figurki, snuje opowieść o rozkwicie, świetności i upadku.

 

Kiedy XIX-wieczna Europa przeżywa fascynację sztuką i kulturą Japonii, Charles Ephrussi – historyk i kolekcjoner sztuki, mecenas Renoira – zaczyna zbierać ręcznie wykonane japońskie figurki, netsuke. To właśnie one, obecnie w posiadaniu autora książki, Edmunda de Waala, stanowią pretekst do snucia fascynującej opowieści o losach żydowskiego rodu, który doświadczył prawie wszystkich przemian, jakie dokonały się w Europie na przełomie XIX i XX wieku.

 

Razem z de Waalem udajemy się najpierw do XIX-wiecznego Paryża – miasta sztuki, artystów i wielkich interesów, ale też afery Dreyfussa i coraz wyraźniej nasilającego się antysemityzmu. Obserwujemy życie rodziny Ephrussich, głównie wspomnianego już Charlesa. Razem z netsuke, prezentem ślubnym, przenosimy się do Wiednia przełomu wieków. W stolicy CK Monarchii rodzina Ephrussich otrzymuje tytuł szlachecki. Mieszkają w centrum miasta, prowadzą rozległe interesy, wspierają swoim kapitałem Monarchię i cesarza. Netsuke, znajdują schronienie w garderobie Emmy, żony Wiktora, głowy austriackiej części rodu.

 

Wybuch I wojny światowej stanowi początek końca świetności zamożnej rodziny. Rozpad CK Monarchii, dojście do władzy nazistów, narastający antysemityzm, wreszcie Anschluss i wybuch II wojny światowej oznaczają upadek starego świata, w jakim dotychczas żyła i w jaki wierzyła rodzina Ephrussich. Wiedeński majątek Wiktora i Emmy zostaje skonfiskowany, im samym zaś, po długich staraniach, udaje się wyjechać z Austrii. Nestsuke pozostają jednak w stolicy dawnego imperium. Od konfiskaty uratuje je wierna niańka, która przechowała całą kolekcję w materacu swojego łóżka. Odda je Elisabeth, najstarszej córce Wiktora i Emmy, a zarazem babce autora. To jednak nie koniec podróży kolekcji, która trafi następnie do Japonii wraz z bratem Elisabeth, Iggym. To on zapozna Edmunda z kolekcją, zarazi miłością i natchnie do spisania jej dziejów.

 

De Waal nie prezentuje nam melodramatycznego opisu utraty bogactwa i statusu społecznego, raczej z sentymentem mówi o dawnych, pięknych czasach świetności rodu wyrażając radość z tego, że i on przynależy do tej samej rodziny. Choć lata świetności minęły, pozostała po nich pamięć oraz utrwalona na kartach „Zająca o bursztynowych oczach” opowieść o niezwykłej rodzinie i niezwykłej kolekcji japońskich figurek.

 

De Waal jest artystą i historykiem sztuki. Jego wrażliwość na piękno przebija z kart książki – choćby w opisach domów, w których mieszkała rodzina Ephrussich czy w przedstawieniu samych netsuke. Nietrudno wyobrazić sobie gabinet Charlesa czy garderobę Emmy odmalowane z iście zegarmistrzowską precyzją. Podobnie jest z maleńkimi, ręcznie rzeźbionymi japońskimi figurkami – niemal czujemy na ręku ich ciężar, fakturę. Podróż do Paryża i Wiednia przełomu wieków, czy wreszcie do odradzającej się po II wojnie Japonii stanowi zaś przyjemność nie mniejszą niż zgłębianie tajemnic rodziny Ephrussich.

Książki, o których pisał autor

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także