Recenzja
Poetyka rastra
Okładkę najnowszego tomiku Agnieszki Wolny-Hamkało zdobi grafika z widocznym, grubym rastrem, wyglądająca jak powiększony wycinek starej gazety. Drobne, kolorowe plamki budują fragment zdjęcia powstałego podczas, wydawałoby się, zwykłego, towarzyskiego spotkania. Nieco podobnie jest z „Występami gościnnymi” – tam również każdy punkt okazuje się punktem znaczącym, a wiersze z tomiku idealnie wpisują się w metaforę codziennego druku.
Teksty Agnieszki Wolny-Hamkało w sposób programowy bowiem koncentrują się właśnie wokół codzienności. Poetka ta wyraźnie (i ze znakomitym skutkiem) próbuje – by zacytować otwierający książkę utwór „***” – „wyciągać ile się da / z dziurawych kieszeni, z tego czarnego banku rozmaitości”.
Wyobraźnia poetycka Agnieszki Wolny-Hamkało od dawna zadamawia się w takich miejscach, jak przystanki autobusowe, szpitalne korytarze, klatki schodowe, supermarkety… Autorka ta po mistrzowsku wydobywa dramatyzm zwykłych chwil, „normalnego życia”. Mimo swoistego „otwarcia” na przestrzeń publiczną – zdominowaną przez plastiki, winyle, ciemne budynki, przyozdobione muralami – nie brak tu utworów bardzo intymnych, osobistych, wyciszonych. Ten, wydawałoby się, „niegościnny” miejski teren w paradoksalny sposób naznaczony zostaje naszą chwilową obecnością, naszymi „gościnnymi występami”.
Wiele z tych tekstów stwarza wrażenie zrodzonych z obserwacji. Agnieszka Wolny-Hamkało nie pisze jednak w żadnym razie quasi-reportaży – ma pełną świadomość tego, że nasza rzeczywistość jest w dużej mierze rzeczywistością językową, że poruszamy się przede wszystkim wśród nazw, znaków, nie zawsze wypowiedzianych słów. Jej teksty rozgrywają się w przestrzeni, w której nic do końca nie jest pewne, a interakcje między bohaterami możliwe są tylko z zastrzeżeniem, że – jak czytamy w utworze „Storybord” – „jej tu od dawna nie ma, a jemu się śni”. Wiersze z „Występów gościnnych” świetnie zderzają lekko oniryczne zawieszenie w próżni z popkulturowymi wątkami i „twardą” codziennością.
Wolny-Hamkało bardzo umiejętnie buduje metafory, zgrabnie ubiera w słowa swoje niepokoje. „Występy gościnne” stanowią zbiór wierszy bardzo „ciemnych”, refleksyjnych, w pewien sposób naznaczonych świadomością nie tylko miałkości współczesnego świata, ale i naszej śmiertelności. W końcu już sam tytuł sugeruje, że jesteśmy tu tylko na chwilę…
„Występy gościnne” można uznać za pewnego rodzaju debiut. Jest to pierwsza książka wydana przez Igloo – oficynę założoną przez autorkę wraz z mężem. Publikacja ta okazuje się zatem ważna również z innego powodu – w pewien sposób „ustawia” linię wydawniczą, sugeruje, że po Igloo będzie można spodziewać się dobrej, ambitnej literatury, na jaką nie zawsze znajduje się miejsce w tzw. mainstreamie. Powołanie do życia wydawnictwa, które – w myśl deklaracji Marcina Hamkało – programowo nie będzie na książkach zarabiać, jest gestem bardzo buntowniczym. Dobrze się stało, że ów gest poparty został wydaniem tak mocnej książki.