21 lutego 2013

Prawda o Mossadzie

Wielką zaletą książki Michaela Bar-Zohara i Nissima Miishala o działalności Mossadu – legendarnej służby wywiadowczej Izraela – jest to, że można jej zaufać.

 

W Polsce w ostatnich latach pojawiały się na rynku księgarskim opracowania, które zawierały treści o Mossadzie, jego historii i dniu dzisiejszym. W najlepszym przypadku można je określić jako nie w pełni prawdziwe, najczęściej zaś prezentowały wyssane z palca pseudoinformacje i pseudoanalizy. Książka Bar-Zohara i Miishala to sensownie opisana historia najsłynniejszych akcji Mossadu, które służba podjęła w ostatnich kilkudziesięciu latach. O niektórych z nich mówiono i pisano wcześniej, na przykład o schwytaniu Adolfa Eichmanna, głównego wykonawcy zbrodniczego planu wymordowania Żydów w okupowanej przez Niemcy nazistowskie Europie czy o pomszczeniu ofiar zamachu terrorystycznego na izraelskich sportowców na Igrzyskach Olimpijskich w Monachium w 1972 r. Ale znajdziemy tu także historie mniej znanych czy wręcz przemilczanych operacji Mossadu, na przykład naprawdę niezwykłą historię Eli Cohena, szpiega izraelskiego, który prowadził działalność w Syrii.

 

Dla zainteresowanych Bliskim Wschodem i dla tych, którzy dopiero zaczynają poznawać losy tego regionu w XX wieku i na początku wieku XXI niektóre rozdziały książki będą prawdziwymi perłami – choćby opowieść o kulisach wybuchu przed niemal dokładnie 40 laty, w 1973 r., wojny Jom Kipur, zwanej w krajach arabskich wojną październikową. Jesienią tamtego roku Egipt i Syria najechały na Izrael, który okazał się w zasadzie nieprzygotowany i z trudem powstrzymywał ataki sąsiadów. Dopiero po kilkunastu dniach, ponosząc wielkie straty, państwo żydowskie odzyskało inicjatywę, by ostatecznie odnieść zwycięstwo. Z książki dowiemy się, że Izrael jednak dowiedział się o zamiarach Egiptu i Syrii, ale informację tę Mossad pozyskał bardzo, bardzo późno, tuż przed uderzeniem. Szokująca jest informacja, kim był informator Mossadu. Równie szokujący, nawet dla znawców współczesnego Izraela, jest rozdział o działaniach wywiadu przeciwko obywatelom własnego kraju i sympatykom Izraela w diasporze – kulisy penetrowania środowisk żydowskich w świecie w poszukiwaniu uprowadzonego dziecka są po prostu fascynujące.

 

„Mossad…” to w pewnym sensie mała historia współczesnego Państwa Izrael, powstałego w 1948 r. na przekór historii – po niemal dwóch tysiącach lat od zniszczenia ostatniego starożytnego państewka żydowskiego przez Rzymian, po 20 wiekach rozproszenia Żydów po całym świecie, i wbrew woli arabskich, współczesnych sąsiadów Izraela. Autorzy książki szczerze i rzeczowo przedstawiają dzieje akcji Mossadu, pokazując jego sukcesy, porażki a nawet wielkie klęski.

 

To znakomita rzecz dla wszystkich tych, którzy wierzą w przesadną, czarną legendę izraelskiego wywiadu, oskarżając go o sterowanie sprawami świata i globalne wręcz intrygi, a także dla tych, którzy uznają Mossad za wywiad zawsze skuteczny, zawsze odnoszący sukcesy, za służbę posiadającą wręcz nadludzkie umiejętności. Rzeczywistość pracy Mossadu nie jest ani taka, jak widzą ją ci, którzy Mossad demonizują, ani taka, jak widzą ją ci, którzy Mossad wychwalają. Jak każda służba, zwłaszcza taka, która działa w warunkach ciągłego, realnego zagrożenia, agenci „Instytutu”, bo to właśnie po hebrajsku znaczy słowo Mossad, odnoszą sukcesy, przeżywają porażki, popełniają błędy, często wygrywają czy przegrywają na skutek zbiegów okoliczności, przypadków. To wszystko można poznać w książce, która ma jeszcze jedną ważną cechę: nie jest jedynie opowieścią o przeszłości Mossadu, jest próbą włączenia się we współczesną debatę polityczną – stąd na końcu książki pytania o zasadność ewentualnej interwencji zbrojnej przeciwko Iranowi.

Książki, o których pisał autor

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także