Recenzja
Przemyśleć polską historię
W „Prześnionej rewolucji” Andrzej Leder wyciąga ciekawe wnioski z wątpliwych przesłanek.
Żałuję, że polscy myśliciele nie biorą przykładu z Michela Foucaulta, a jeśli biorą to na pół gwizdka. Filozofowanie o historii ma to do siebie, że oprócz zaplecza filozoficznego trzeba mieć też zaplecze… historyczne. Pamiętał o tym Foucault, a zapomniał Andrzej Leder. Autora „Prześnionej rewolucji” zestawia się często z Janem Sową i jego „Fantomowym ciałem króla”. Koncept jest podobny. Obaj, korzystając z narzędzi podsuniętych przez współczesną filozofię (Lacan, Żiżek etc.), chcą przemyśleć polską historię, by dojść do rewolucyjnych wniosków.
Cel przyświecający Lederowi został osiągnięty. „Prześniona rewolucja. Ćwiczenie z logiki historycznej“ to opowieść o wypartym przeobrażeniu całej tkanki społecznej w latach 1939-1956, począwszy od zagłady ziemiaństwa i anihilacji Żydów, a skończywszy na emancypacji chłopstwa. Dobrze sobie roić, że wszyscy jesteśmy z wąsatych szlachetków okopanych w dworkach, tymczasem nasi prawdziwi przodkowie to ci, co chodzili na szaber po „sąsiadach“ – sugeruje Leder. Cudownym dzieckiem rewolucji jest Lech Wałęsa, heglowski bohater historii, realizujący odezwę proletariatu do zjednoczenia się i upodmiotowienia. Wałęsa ze swoją wizją „Solidarności” wygrał, bo był nieobciążony romantyczno-szlacheckim bagażem i – trawestując Cata-Mackiewicza – nie walczył z tomikiem Słowackiego pod pachą.
Wszystko to jest u Ledera bardzo przekonywające. Nie wiem jednak, jaki jest związek między „prześnioną rewolucją” a współczesnym konsumpcjonizmem. Wydaje się zresztą, że streszczający historię pięćdziesięciu lat na kilku kartkach koniec, pisany był na kolanie, a wymaga przecież pogłębionych studiów socjologicznych. We wstępie zarzuciłem autorowi braki w historycznym wykształceniu. O pomstę do nieba woła wąziutka bibliografia i rżnięcie całych fragmentów z kompilacji Miłosza o dwudziestoleciu międzywojennym, podobnie jak traktowanie filozofii jako służki. Gdzie nie ma konkretów z historii, to napiszemy o powrocie Realnego.
Szkoda, bo „Prześniona rewolucja“ mogła być książką ważną, a jest rzeczą nierówną i naciąganą. Jeśli Leder, zgodnie z podtytułem, coś ćwiczy w tej książce, to tylko cierpliwość i wyrozumiałość czytelnika.