7 stycznia 2013

Relacja z niezwykłego biegu

Wbrew tytułowi nie jest to niestety książka o bieganiu, nie jest to także książka o maratonie. To książka o podróży, o ludziach spotkanych po drodze, o strachu i jego przełamywaniu. To także, bezdyskusyjnie, książka o sile człowieka, o tym jak wiele potrafimy zrobić, jeśli tylko jesteśmy wystarczająco zmotywowani.

 

Piotr Kuryło, maratończyk i długodystansowiec, 7 sierpnia 2010 roku wyruszył w swój bieg dookoła świata, swój ostatni bieg – w imię szerzenia idei pokoju na świecie. „Ostatni maraton” jest – uzupełnioną licznymi zdjęciami – relacją z kolejnych dni i etapów podróży. Bieg to narzędzi, wehikuł, który przesuwa autora do kolejnych punktów na jego mapie. Niestety, z książki nie dowiemy się co należy zrobić, na co zwracać uwagę podczas tak wyczerpujących dystansów. Kuryło wspomina co prawda o konieczności kupienia nowych butów czy o niedostatecznej ilości dostarczanych organizmowi kalorii. Czasem wspomina też o problemach z kręgosłupem czy otarciach stóp, ale są to raczej krótkie wzmianki niż opisy jak radzić sobie z tego typu trudnościami. W konsekwencji można odnieść wrażenie, że cała wyprawa nie była tak trudna, że większym zagrożeniem niż wyczerpanie lub poważna kontuzja na całkowitym pustkowiu, było ryzyko spotkania wilka albo napaści, czy też konieczność nadrabiania kilometrów ze względu na złą trasę.

 

Nawet opisy pogody, często przecież niesprzyjającej lub nawet ekstremalnie trudnej (wystarczy wspomnieć, że trasa biegła również przez Syberię), wydają się jedynie suchą obserwacją, stwierdzeniem faktu. W efekcie książka traci nieco na wiarygodności a sama wyprawa na wyjątkowości. A szkoda, bo bezsprzecznie Piotr Kuryło zrobił coś niezwykłego, za co należy mu się uznanie. Co więcej, dobrze napisana książka mogłaby nie tylko spopularyzować samo wydarzenie, lecz także ideę pokoju, o którą tak (za)biegał autor.

 

Jest jeszcze jeden mankament książki. Ta suchość opisów, sprawia, że tekst jest dość trudny w odbiorze. Choć sama książka nie jest obszerna (zaledwie 170 stron tekstu, z wieloma zdjęciami i w niedużym formacie), potrzeba trochę czasu, aby przez nią przebrnąć. Warto pamiętać, że Piotr Kuryło zrobił coś wielkiego, o czym warto wiedzieć i co warto nagradzać. Nie należy jednak po „Ostatnim maratonie” oczekiwać dobrego poradnika lub choćby solidnej książki podróżniczej.

Książki, o których pisał autor

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także