Recenzja
Schmitt o szansach Państwa Bożego na ziemi
Carl Schmitt po latach powraca do swojego głównego dzieła pisząc zdecydowanie nieoczywistą „Teologię polityczną 2”.
Postać Schmitta do dzisiaj wzbudza emocje w co bardziej rozpalonych głowach. Wszystko ze względu na nazistowski epizod i członkostwo w NSDAP. Mimo tej ciemnej karty pozycja Schmitta w świecie akademickim wciąż rośnie, a z jego teoriami mierzą się kolejni filozofowie współcześni jak Jacob Taubes czy Giorgio Agamben.
Dziś polski czytelnik zapoznać się może z drugą częścią „Teologii politycznej”, choć trzeba zaznaczyć, że z tradycyjnym sequelem nie ma to nic wspólnego. Opus magnum Schmitta z 1922 roku było raczej polityczną teologią, nie zaś odwrotnie. Tekst obracał się wokół tematyki zsekularyzowanej teologii, która przejawia się jako współczesna nauka o państwie. I tyle. Część druga Schmittowskiej dylogii obraca się wokół dyskusji z Erikiem Petersonem i dotyczy szans zaistnienia teologii politycznej, czyli przecięcia władzy świeckiej i duchowej. Trzeba dodać, że jest to niejako spór w rodzinie, bo Peterson z protestantyzmu przeszedł na rzymski katolicyzm.
Wprawni czytelnicy pism Schmitta pewnie zauważyli, że bliżej „Teologii politycznej 2” do „Lewiatana w teorii państwa Thomasa Hobbesa” niż do części pierwszej. Peterson, zgodnie z podtytułem, wyklucza jakikolwiek mariaż władzy świeckiej i duchowej, idąc w swojej argumentacji za słynnym fragmentem z Ewangelii św. Marka o oddawaniu cesarzowi co cesarskie (Mk 12, 13-17) oraz za św. Augustynem z „Civitas Dei”. Schmitt, i tu kryje się się jego ponadczasowość, neguje pogląd Petersona pisząc, że „zapaść tradycyjnej fasady pojęciowej (…) [nastąpiła] gdy państwo utraciło monopol na polityczność, a inne, skutecznie walczące siły polityczne zakwestionowały go – przede wszystkim wtedy, gdy skutecznym nowym podmiotem politycznym stała się pewna rewolucyjna klasa, proletariat przemysłowy“.
W ponowoczesności rozmywają się czarno-białe podziały do dzisiaj pokutujące w dyskursie publicznym. Przyszłość pokaże, na ile możliwe jest Państwo Boże już na ziemi.