Recenzja
W poszukiwaniu doświadczenia między słowami
Twórczość Jorie Graham skutecznie wymyka się próbom łatwej interpretacji, gdyż zwraca uwagę na sam mechanizm pisania i czytania poezji. Zbiór wierszy amerykańskiej poetki w błyskotliwym tłumaczeniu Ewy Chruściel i Miłosza Biedrzyckiego pokazuje w całej okazałości niezwykły świat amerykańskiej poetki.
Konstrukcja „Prześwitów” pokazuje to, co dla czytelnika poezji jest bardzo istotne – proces rozwoju i dochodzenia do indywidualnego stylu autorki. W tym przypadku widać ewolucję Graham od tradycyjnych formalnie wierszy przepełnionych konkretnymi obrazami natury, do eksperymentalnych tekstów, w których obsesyjnie pojawia się problem Boga. Droga twórcza poetki jest więc zanurzona w tradycji amerykańskiego transcendentalizmu, gdzie fizyczny kontakt ze światem natury dawał człowiekowi dostęp do absolutu. Wiersze Graham korzystają jednak również z tak ważnej w amerykańskiej kulturze potrzeby działania. Słusznie więc Ewa Chruściel przywołuje w kontekście „Prześwitów” techniki malarskie stosowane przez Jacksona Pollocka, którego bardziej od efektu interesował przypadkowy w swej istocie proces malowania. Tym samym znaczenie u malarza i poetki wyłania się dopiero, dosłownie i w przenośni, między słowami.
Pokazuje to najpiękniejszy według mnie wiersz tomu pt. „Bóg zdjęty”. Obserwujemy podmiot liryczny-poetkę podczas pisania w kaplicy Najświętszej Maryi Panny. Z jednej strony odczuwamy pewną niestosowność sytuacji. Pozornie niewinne stwierdzenie „pisać na kolanie” nabiera tutaj niemal mistycznego charakteru, co wiąże się z potrzebą zapisania głębokiego przeżycia. Z drugiej strony poprzez częste użycie okrągłych i kwadratowych nawiasów, Graham otwiera się na wielość doświadczeń, które fizycznie wdzierają się do wiersza. Tytułowe prześwity zyskują więc namacalny kształt jednocześnie nie ograniczając możliwości interpretacji. Dlatego niebezpieczna dla czytelnika może okazać się lektura posłowia, które przykłada do wierszy Graham cały arsenał narzędzi współczesnej humanistyki. Siła poezji amerykańskiej autorki ujawnia się na najprostszym poziomie, to znaczy w lekturze.
„Prześwity” czekają więc na czytelnika, który – oprócz wrażliwości na słowo – pozostaje otwarty na samo doświadczenie obcowania z tekstem. Wielokrotna lektura niektórych wierszy pozwoli mu odkryć nie tylko intelektualne ich bogactwo, lecz także czysto sensualną wartość tej poezji.