Recenzja
Zagadka z przeszłości
Ta książka nie odmieni oblicza kryminału, nie pozostawi was w niemym zachwycie czy przerażeniu, nie sprawi, że o zbrodni będziecie rozmyślać dniem i nocą, a mrok ludzkiej duszy nie da wam spać. I być może właśnie w tym tkwi źródło sukcesu Horsta.
Trudno bowiem nie mówić o sukcesie: Horst na listach norweskich bestsellerów zdetronizował nawet wielkiego Jo Nesbø. Jego kryminały to nie popisowa żonglerka czy epatowanie brutalnością i złem, ale żmudna policyjna praca. Horst, który sam przepracował w policji wiele lat, wie doskonale, jak wygląda policyjna rzeczywistość. I trafił na idealny moment, w którym czytelnicy zmęczyli się już wyszukanymi torturami i szczytami okrucieństwa. Nie znaczy to, że „Psy gończe” to rzecz prosta czy mało efektowna. Wręcz przeciwnie. To rzetelnie skrojona zagadka, w której do wytropienia jest co najmniej kliku zbrodniarzy.
William Wisting tym razem staje oko w oko z przeszłością, która najwyraźniej nie może przestać go prześladować. Zostaje oskarżony o sfałszowanie kluczowego dowodu w sprawie o morderstwo sprzed piętnastu lat. I choć do tej pory był przekonany co do winy schwytanego podejrzanego, teraz, w obliczu nowych faktów, zaczyna wątpić w samego siebie. Rozpoczyna się wyścig z czasem, a Wisting, by dowieść swojej niewinności, musi nie tylko znaleźć winnego fałszowania dowodów, ale i prawdziwego mordercę. Pomaga mu w tym córka, dziennikarka śledcza, która jednocześnie tropi sprawcę innego tajemniczego morderstwa. I choć oczywiście wiadome jest, że śledztwa muszą się w którymś miejscu połączyć (fani Iana Rankina uśmiechają się w tym momencie pod nosem, wiedząc, że nawet najodleglejsze sprawy są zawsze nieuchronnie ze sobą związane), a kto jest winny poszczególnych przestępstw można się domyślić przed Wistingiem, to nie odbiera to bynajmniej przyjemności ze śledzenia postępów śledczego i jego córki.
„Psy gończe” to kryminał bardzo klasyczny, z wyraźną strukturą, bez fajerwerków i niesamowitych zwrotów akcji, podany nieomal przezroczystym językiem. A mimo to wciąga od pierwszej do ostatniej strony. Rzecz idealna na wakacje, ale ze względu na magnetyczną siłę tropienia przestępców lepiej usiąść w cieniu.