28 lipca 2014

Zbrodnia niedoskonała

Wszystko w powieści Pierre’a Lemaitre’a wydaje się realizować schemat kryminału. Znajdziemy tu bowiem detektywa, zbrodnię, dochodzenie i zaskakujący zwrot akcji pod koniec. Poza tym jednak francuski pisarz robi, co w jego mocy, by ten schemat przekroczyć.

 

Historię ostatniego śledztwa komisarza Verhoevena śledzimy z perspektywy trojga bohaterów: samego Verhoevena, zbrodniarza i jego ofiary. Każde z tych spojrzeń przedstawia te same wydarzenia w nieco innym świetle. Czytelnik zostaje zatem wyposażony w dużo większą wiedzę niż komisarz, co niektórych fanów kryminału może irytować. Gra, którą podejmuje z nami Lemaitre polega nie na tym, czy pierwsi domyślimy się, kim jest tajemniczy oprawca. Nie mamy szansy odkryć prawdy, a fabuła „Ofiary” w żadnym wypadku nie przypomina klasycznego „Morderstwa w Orient Ekspresie”. Chodzi o to, czy Verhoeven zdąży rozwikłać sprawę, zanim będzie za późno. Akcję śledzi się zatem nie jak fascynującą zagadkę, ale jak fabułę powieści sensacyjnej czy thrillera. Widzimy zbliżającego się mordercę, błyska ostrze noża, ofiara kuli się ze strachu, a czytelnik zastanawia się, czy pomoc przybędzie na czas.

 

Lemaitre ma ciekawy styl, wyróżniający go na tle innych autorów kryminałów. Akcja postępuje szybko, a sposób opowiadania wywołuje wrażenie, że kolejne wydarzenia rozgrywają się tu i teraz, na naszych oczach. Od „Ofiary” trudno się oderwać, nawet wtedy, gdy fabuła zaczyna nieco rozczarowywać. Co ciekawe, zawodzi nie tyle sama historia, ile raczej główny bohater, którego czyny nie do końca odpowiadają narratorskiemu opisowi. Autorom kryminałów zdarza się wprawdzie wyprowadzać swoich bohaterów na manowce, próbując w ten sposób uczłowieczyć detektywów-herosów. Ale w przypadku Lemaitre’a następuje rozdźwięk między charakterystyką Verhoevena i związanymi z nią oczekiwaniami czytelników a rozwojem fabuły.

 

Najbardziej rozczarowuje jednak coś, co nie zależy od samego autora. Zaskakujący zwrot akcji pod koniec powieści byłby zdecydowanie ciekawszy, gdyby wydawca nie postanowił umieścić w opisie książki, który znajdziemy na okładce, spoilera o naprawdę dużych konsekwencjach dla fabuły. To, co w założeniu miało zaciekawić potencjalnego nabywcę, ostatecznie psuje odbiór powieści. Wyjaśnienie zagadki tożsamości sprawcy będzie zaś niestety niejasne dla znakomitej większości czytelników, ponieważ nierozerwalnie łączy się z fabułą pierwszej, wciąż nieprzetłumaczonej części trylogii o komisarzu Verhoevenie.

 

„Ofiara” to niezły kryminał, trzymający w napięciu i bardzo sprawnie napisany. Kto jednak woli mroczne skandynawskie klimaty lub klasyczną Agathę Christie, nie będzie raczej zachwycony najnowszymi przygodami komisarza Verhoevena.

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także