Recenzja
Ziarno i krew
Pierwszą myślą, gdy trafiłam na książkę Dariusza Rosiaka „Ziarno i krew. Śladami bliskowschodnich chrześcijan”, było, co wiem o Bliskim Wschodzie? I pewnie się nie mylę, że jak większości Bliski Wschód kojarzy mi się z islamem, wojną, terrorystami, uchodźcami czy też zamachami które miały miejsce w Paryżu. Po 11 września takie skojarzenia są wręcz automatyczne. Na pierwszy plan wysuwają się zamachowcy, organizacje jak ISIS i Hamas, a zapomina się, że Bliski Wschód to miejsce narodzin chrześcijaństwa.
Dariusz Rosiak zabrał mnie w niezwykłą podróż, która pomimo że prowadzi na Bliski Wschód nie zaczyna się w żadnym z jego krajów, a w szwedzkim mieście, które jest największym skupiskiem syryjskich uchodźców. Ze Szwecji przenosimy do Turcji, Irackiego Kurdystanu, Libanu, Egiptu. Autor jest przygotowanym przewodnikiem wyprawy jednak to, co zastaje na miejscu, zaskakuje i jego. Walki Syryjczyków z Asyryjczykami, wielość wyznań w Libanie, a także skomplikowane relacje pomiędzy Ormianami, Turkami i Grekami w Turcji. Przez tę złożoność musi sam siebie pilnować i nieustannie przypominać z kim i o czym może rozmawiać, tak aby rozmówca na dzień dobry nie zatrzasnął mu drzwi przed nosem.
Autor, nie zważając na trudności, przemierza kraje pamiętające czasy Jezusa, jego uczniów i założycieli pierwszych chrześcijańskich kościołów. Odwiedza miejsca, które są nie tylko obiektami kultu religijnego, ale także ośrodkami, które pomagają uchodźcom. Przewodnikami są jego rozmówcy, zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie. Dariusz Rosiak nie boi się zadawać trudnych pytań i konfrontować ich z drugą stroną. Mam wrażenie, że książka jest jednym wielkim pytaniem nie tylko o konflikt miedzy chrześcijanami a muzułmanami, ale także pomiędzy samymi chrześcijanami. Autor nie daje gotowych odpowiedzi, często sam jest w sytuacji, gdy otwarcie mów, że czegoś nie rozumie, czy też nie wie. Dlatego też nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, dlaczego jedni zostają, inni opuszczają swoje kraje, czy pomagać uchodźcom oraz czy islam zdominuje świat. Za tymi wszystkimi pytaniami kryją się historie ludzi, którzy stoją przed trudnymi decyzjami. Tam, na Bliskim Wschodzie trzyma ich przywiązanie do rodziny, ziemi, wspomnienia o lepszych czasach, marzenia, plany. A przede wszystkim kultura i wiara. Rozmówcy Rosiaka są tak samo różni jak powody, dla których zostają na Bliskim Wschodzie. Jedni są ofiarami przemocy, inny wojownikami, politykami. I tak samo nie dają jednej odpowiedzi o przyczyny konfliktu. Według jednej strony przyczyną jest islam, polityka. Według drugich: Żydzi, Ameryka i Europa. Nie potrzebują obietnic o azylu, tylko wsparcia tam na miejscu. Inni chcą po prostu spokoju.
„Ziarno i krew” Dariusza Rosiaka uważam za pozycję obowiązkową dla każdego, bez względu na wyznanie czy poglądy polityczne. Jest nie tylko powtórką z historii chrześcijaństwa, ale też daje możliwość przybliżenia się i poznania choć odrobinę świata, którego za chwilę może nie być. Skłania do refleksji nad tym, dokąd zmierza ten świat, czy ludzie mieszkający na Bliskim Wschodzie różnią się czymś od nas, ludzi zachodu. A może właśnie jak my chcą mieć swoje miejsce na ziemi, w którym mogliby bezpiecznie żyć, wychowywać swoje dzieci, mieć marzenia i je realizować.