21 września 2016

Czekając na przeszłość

Patience jest dziewczyną, którą los zbeształ już we wczesnej młodości. Zauroczenia, źli mężczyźni, brak pieniędzy, niska samoocena. Poznajemy to wszystko, ale jakby od tyłu. Bo najpierw widzimy skutki jej połamanej psychiki, a dopiero później przyczyny. Razem z Jackiem, partnerem dziewczyny przenosimy się w czasie, aby naprawić ich wspólne życie.

A wszystko zaczyna się od ciąży. Nieplanowej, a jednak chcianej, takiej dającej szanse na ustabilizowanie życia. Jack, nie ma żadnej sensownej pracy, rozdaje ulotki, i trapią go wyrzuty sumienia, że nie jest w stanie powiedzieć o tym jedynej osobie, która kocha. Chce znaleźć jakieś rozwiązanie, chce się przyznać po to, by budować swoją związek a i rodzinę, na prawdzie i miłości. Ale Patience zostaje zabita. Przez kogo?
W tym momencie zaczyna się opowieść o podróży w czasie, po to by nie dopuścić do życiowej tragedii Jacka. Bo główny bohater spędził pół swojego życia rozpamiętując te zdarzenie, szukając mordercy, starając się nie zapomnieć żadnego szczegółu z ciała Patience. Życie Jacka zamieniło się w męczarnie z miłości. Mężczyzna jest gotowy podjąć wyzwanie, stracić wszystko tylko po to, żeby naprawić przeszłość, nie dopuścić do morderstwa swojej partnerki i żeby przy jej i swoich dzieciach boku, doczekać starości.

skan3-600

Daniel Clowes, twórca legendarnego „Ghost World”, choć prezentuje tym razem komiks o dość oklepanym temacie, jakim są podróże w czasie, jednocześnie tworzy dzieło od którego nie sposób się oderwać. Fabuła wciąga czytelnika, a kadry głęboko zapadając w pamięć. Po prostu, „Patience” porywa i hipnotyzuje.

Bohaterowie w „Patience” wypowiadają się naturalnie. Czytając poszczególne dymki, można mieć wrażenie, że teksty te nie są wymuszone. Liczne przekleństwa dodają całości realności, bo kiedy postacie się kłócą, z ich ust wychodzą niezłe wiązki. Dokładnie takie same, jakie i my byśmy zastosowali. Tym większe uznanie dla tłumacza- Wojtka Góralczyka, za to, że zadbał o to by dialogi były jak najbardziej swobodne.skan1-600

To co przykuwa od razu uwagę czytelnika to jaskrawe kolory, których w poprzednich swoich pracach autor szczędził. „Patience” to jaskrawe, wyraźne barwy, różne desenie, które tak bardzo różnią się od tego co widzieliśmy już w „Ghost World” czy „David Boring”. To ma związek z futurystyczną wizją Clowesa, która balansuje między latami ’70 i przełomem ’80 i ’90. Jest coś w tym komiksie najntisowego, przypominającego estetykę trylogii „Powrót do przeszłości”, ale też wizją XXI wieku z lat siedemdziesiątych. Spandexowe ciuchy, niebieskie kosmitki- trochę jak Jetsonowie.  Ale akcja, która rozgrywa się w latach’20 XXI w. to zaledwie kilkanaście stron. Reszta to 1985, 2006 i w większości 2012. Clowes płynnie przechodzi z jednej epoki do drugiej, doskonale oddając charakter tych czasów.

skan2-600

Cała powieść wydaje się być misternie ułożoną układanką z wątkami kryminalnymi, psychologicznymi, obyczajowymi, ale też z baśniową walką dobra ze złem, oddaniem słusznej sprawie i morałem zamykającym całą opowieść, gdzie „patience” , czyli cierpliwość, ma nadrzędne znaczenie.

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także