12 sierpnia 2015
Recenzja
W każdej legendzie tkwi ziarno prawdy, nawet w tej, w którą na pozór trudno jest uwierzyć.
Do jakiego stopnia człowiek ma prawo ingerować w naturę?
Podobno wyobraźnia nie zna granic. Zwłaszcza wyobraźnia, która karmi się baśniami. Zbigniew Batko zabiera nas w podróż do krainy, w której wszystko może się zdarzyć. Jej mieszkańcy nie znają słowa „niemożliwe”, dlatego nikogo nie dziwi śnieg w środku lata czy salcesonowe drzewa – wszystko to jest dla nich tak naturalne jak wschód słońca.
Z pewnością wielu z nas marzyło w dzieciństwie o tym, aby spotkać Białego Królika z kieszonkowym zegarkiem i podążyć za nim do króliczej nory, która prowadzi do świata Pana Gąsienicy i Szalonego Kapelusznika. Nie wszyscy wiedzą jednak, że każdy z nas ma taką Krainę Czarów, na jaką sobie zasłuży.
Ludzie zazwyczaj nie poświęcają wiele czasu rozmyślaniom o starości. Większości, tak jak Mathei Martinsen, wydaje się, że „prawdopodobieństwo, że umrzemy musi być mniejsze niż Ɛ, jeżeli Ɛ to mikroskopijna ilość”. Dlatego kiedy ich ciało zaczyna zawodzić, a pamięć coraz częściej płata figle, z żalem zadają sobie pytanie, gdzie umknęły wszystkie przeszłe chwile i jak wykorzystać uciekające dni. Podobnym rozmyślaniom oddaje się główna bohaterka książki „Im szybciej idę, tym jestem mniejsza” autorstwa Kjersti Annesdatter Skomsvild.