15 lipca 2015

O in vitro bez tajemnic

Do jakiego stopnia człowiek ma prawo ingerować w naturę? 

W wielu kręgach polskiego społeczeństwa temat in vitro nadal pozostaje tematem tabu. Zapytani o opinię na ten temat Polacy często odpowiadają hasłami zasłyszanymi w telewizji lub przeczytanymi w gazecie, nie wiedząc dokładnie co kryje się pod tym terminem. Z tego powodu wokół in vitro zrodziło się wiele kontrowersyjnych legend. Karolina Domagalska w swej książce “Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro”, zamieszcza szczegółowe wyjaśnienie takiego sposobu walki z bezpłodnością oraz rozmowy z rodzinami, które zdecydowały się skorzystać z szansy jaką dała im medycyna.

Do pierwszego zapłodnienia poza ludzkim organizmem doszło w 1944 roku dzięki pracom Miriam Menkin oraz Johna Rocka, zainspirowanych badaniami Gregory’ego Pincusa nad wpływem hormonów na dojrzewanie komórek jajowych ssaków. Rock i Menkin rozpowszechnili swe badania w prasie naukowej, ale nie rozpoczęli prób implantacji zarodków w ciele kobiety. Podjęli się tego Robert Edwards oraz Patrick Steptoe – w ich klinice w 1978 roku przyszła na świat Louise, „pierwsze dziecko z probówki”. W Polsce do poczęcia przy wykorzystaniu metody in vitro doprowadzono w 1987 roku. Od tego czasu, pomimo nieuregulowanych kwestii prawnych, z takiej metody zapłodnienia korzystało wiele par oraz samotnych kobiet. Karolina Domagalska w swoich wywiadach stara się dociec co powodowało nimi przy podjęciu takiej decyzji oraz jak czują się teraz, gdy ich marzenie zostało spełnione. Znajdziemy tam zatem rozmowy z samotnymi kobietami korzystającymi z banków spermy oraz wypowiedzi ich dzieci, które, gdy tylko poznają prawdę o swoim poczęciu, czują się pozbawione tożsamości i szansy na dorastanie w pełnej rodzinie. Domagalska rozmawia także z homoseksualistami, którzy decydują się na założenie „rodziny patchworkowej”, składającej się z dwóch ojców, dwóch matek oraz „biologicznego” rodzeństwa. Autorka dotyka także niezwykle delikatnej kwestii, jaką jest dawstwo wewnątrzrodzinne oraz surogacja. Wszystkie wywiady uzupełnione są omówieniem procedur prawnych i medycznych, które muszą przejść osoby decydujące się na takie rozwiązanie. Przez to reportaż jest zrozumiały dla czytelników, którzy po raz pierwszy zetknęli się z tematem in vitro.

Autorka “Nie przeproszę, że urodziłam” zachowuje profesjonalny dystans. Nie ocenia swoich rozmówców, nie próbuje dowodzić czy postąpili słusznie, jednak zebrany przez nią materiał prowokuje do ponownego przeanalizowania podstawowych wartości etycznych: do jakiego stopnia człowiek ma prawo ingerować w naturę? W którym momencie zaczyna się ludzkie życie i czy mamy prawo decydować o nim do tego stopnia? Ile jest w stanie poświęcić człowiek, aby osiągnąć cel jakim jest posiadanie biologicznego potomstwa? Domagalska nie udziela odpowiedzi na pytania, ale zwraca uwagę na problemy domagające się opracowania.

Czytelnicy, tej recenzji oglądali także