Nie ma już autorytetów. Nie są potrzebni ludzie mądrzy, z bogatym życiowym doświadczeniem, którzy mogą swoją wiedzę przekazać innym. Ich miejsce zajęły w świadomości ogółu popgwiazdki, które wypływają na chwilę dzięki mało znaczącemu incydentowi, i zaraz zostają zastąpione przez następne, które już czekają w kolejce na swoje pięć minut.
Na prozatorskiej scenie pojawili się niemal w tym samym momencie. Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Ignacy Karpowicz, Piotr Paziński: trzy literackie indywidualności, trzy różne wrażliwości artystyczne, trzy strategie autorskie, trzy nowe powieści. Dzieli ich wiele. Łączy wielki literacki talent.
Poezja przestała być kultowa. Ale najpierw przestała być utożsamiana z wysoką kulturą i wysokim rejestrem językowym. Przyszła awangarda, po znieważonym trupie z radością przejechali się skamandryci i futuryści. Dzieła zniszczenia dopełnili Bursa z Wojaczkiem. Poezja przestała być sumieniem narodu i orężem politycznym. Ale przez czas jakiś była wciąż otoczona nimbem kultowości. Jeszcze kilka dekad temu, gdy Stachura z nieodłącznym chlebakiem szedł na tory, dziewczyny miękły w kolanach na widok byle chłopaka w czarnym rozciągniętym golfie, który ściskał w dłoni poplamiony notes z wierszami. Na początku lat 90. (gdy nowe pokolenie debiutowało w „Brulionie”) wydawało się, że uśpiona bestia przebudziła się i jeszcze wierzga. Ale bestia szybko zdechła i dzisiaj mało kto się nią interesuje.
„Zamieć” Władimira Sorokina jest jednym z najważniejszych utworów tego pisarza z okresu posedesowego. Właśnie tak – posedesowego. Twórczość Sorokina – najważniejszego dziś rosyjskiego prozaika – można bowiem podzielić na dwa zasadnicze okresy: przed incydentem z sedesem i po nim.
26 kwietnia 2013
Felieton
Misja, pasja, odpowiedzialność, satysfakcja – te słowa najczęściej powtarzają właściciele niewielkich oficyn wydawniczych. Jak sobie radzą w niszy? Co mogą przeciwstawić gigantom? Co oferują czytelnikom? Dlaczego nie satysfakcjonuje ich praca w dużych oficynach? Jakich wydawców warto obserwować? Wreszcie: czy prowadzenie własnego wydawnictwa się opłaca?