Rozciągające się po horyzont zielone sawanny, odpoczywające w cieniu drzew lwy, pasące się w oddali antylopy gnu i żyrafy. Do tego bajorko z hipciami i urocza rodzinka słoni. Plus oczywiście dochodowa farma kawy, względnie tytoniu, safari co drugi dzień i przyjaźni, chętni do pomocy „tubylcy”? Nic podobnego. Alexandra Fuller w „Dziś wieczorem nie schodźmy na psy” – wspomnieniach z dzieciństwa spędzonego w Afryce – rysuje przed czytelnikami obraz okrutnego, kapryśnego kontynentu, gdzie susza wypala ziemię na wiór, wodę trzeba oszczędzać i w każdej chwili można zostać podziurawionym przez kule.
„Małe lisy” to druga, po entuzjastycznie przyjętych „Obsoletkach”, powieść w dorobku Justyny Bargielskiej. Ta pełna humoru, wysmakowana stylistycznie i językowo książka jest potwierdzeniem prozatorskiego talentu autorki "Bach for my baby".
„Szmaragdowa tablica” Carly Montero spełnia wszelkie konieczne warunki, by stać się bestsellerem. To napisana z rozmachem – zarówno objętościowym, jak i dziejowym – historia dwóch romansów w konwencji „miłości niemożliwej” z intrygą w stylu Indiany Jonesa w tle.
Powieściowy debiut Elif Shafak, „Sufi”, nie jest książką tak dobrą, jak entuzjastycznie przyjęte „Czarne mleko” czy „Pchli pałac”, ale dzięki niemu możemy zobaczyć, jak rodziła się największa – obok Orhana Pamuka – gwiazda literatury tureckiej.
Swietłana Aleksijewicz stworzyła dla swoich reporterskich przedsięwzięć osobny gatunek literacki, „powieść głosów” – polifoniczny reportaż, w którym autorka pozostawia swoim rozmówcom pełną swobodę wypowiedzi. W „Ostatnich świadkach” – podobnie jak wcześniejszych książkach – Białorusinka oddaje głos tym, którzy do tej pory nie mieli okazji przemówić, których pomijano, o których zapomniano. Tym razem są to dzieci czasów wojny.