I do szachów, i do tanga trzeba dwojga. Rozrywki te jednak rzadko spotykają się w sztuce. Albo jest się strategiem albo artystą – wydawałoby się, że trzeciej drogi nie ma. Jedno wymaga cierpliwości, drugie nieokiełznania. A jednak zdarza się, że oba elementy świetnie ze sobą współgrają. Szachy z tańcem pogodził przecież Bergman w „Siódmej pieczęci”. Tam zjednoczyła je Śmierć. Podobnego mariażu w swojej najnowszej powieści dopuścił się Arturo Pérez-Reverte. Tym razem jednak spoiwem logiki i namiętności jest miłość.
Andrzej Bobkowski rośnie. Z roku na rok. Pisarz, o którym jeszcze 20 lat temu mało kto w Polsce słyszał, dziś uznany został za jednego z najwybitniejszych prozaików XX wieku. Jak najbardziej słusznie. Ponieważ Andrzej Bobkowski był jednym z najwybitniejszych prozaików poprzedniego stulecia.
Janusz Głowacki, najpopularniejszy gawędziarz we współczesnej literaturze polskiej, nie byłby sobą, gdyby nie wykorzystał okazji, jaka przydarzyła mu się dzięki filmowi „Wałęsa. Człowiek z nadziei”. Współpraca z Andrzejem Wajdą przy tworzeniu scenariusza o tak niewygodnym bohaterze – „pomniku, który niestety wciąż gada” – to przecież temat, który aż się prosi o dopisanie własnych, nie zawsze poprawnych komentarzy, sprostowań i zastrzeżeń.
„Mogę bowiem, tj. umiem Wszystko. I nie dlatego nawet, że ja Taki Mądry, lecz raczej dlatego, że insi tacy niemądrzy” – pisze Lem w liście do Michaela Kandla. Brzmi jak wyzwanie? Wiemy, kto może mu sprostać.
Wczoraj autorka ponad 800-stronicowej powieści „The Luminaries" odebrała w Londynie najbardziej prestiżową brytyjską nagrodę literacką - pisze Monika Kuc.