Wszyscy narzekają na szkolne lektury. „Mat-fiz” skarży się, że trzeba coś czytać, „human” kręci nosem, że istnieją dużo lepsze książki niż te omawiane na lekcjach, a mędrcy ze starą maturę pysznią się dawną świetnością lekcji polskiego. Spójrzmy na kilka żelaznych pozycji szkolnego kanonu.
Warto było czekać aż siedem lat na powieść "Ostatnie rozdanie" Wiesława Myśliwskiego. Trudno się od niej oderwać. Premiera 4 września - pisze Janusz Drzewucki.
U zarania literackiej kariery McEwan tak namiętnie badał mroczne zakamarki ludzkich pożądań, że zyskał sobie miano „Iana Makabry”. Świetną „Słodką przynętą” angielski pisarz udowadnia jednak, że z dostępnych człowiekowi namiętności najbliższa jest mu miłość do literatury.
Tata Fuller to wysoki, kościsty Angol, wiecznie ćmiący papierosa. Mama – muskularna kobieta, świetnie jeżdżąca na koniu, zawsze z uzi przewieszonym przez ramię.
Zanim z drżącymi dłońmi sięgniemy po oprawioną w pstrą okładkę "Encyklopedię polskiej psychodelii" Kamila Sipowicza, warto przyjrzeć się innym lekturom poświęconym psychonautyce (by trzymać się pojęcia używanego przez Ernsta Jungera), skupionym nie na kolekcjonowaniu wrażeń, a na narkotycznym doświadczeniu.