Recenzja
„Hej, od Krakowa jadę. W dalekie obce strony”
Polska. Kraj Lechitów, Słowian, ostoja jedynego, słusznego katolicyzmu, praworządności, sprawiedliwości i odwagi. Gdzie każdy obywatel jest patriotą, a każda ulica nosi imię bohatera narodowego. Polska. Jedna wielka ściema. Kraj bez kształtu, charakteru, bez ładu i składu. Kraj przegranych i dezerterów.
„Siódemka” Szczerka odsłania różnicę miedzy tymi dwoma Polskami. Ukazuje w jaki sposób my sami budujemy, a w zasadzie rekonstruujemy mit „Polski Winkelrieda narodów!”.
Główny bohater przemierza kraj będąc pod wpływem i alkoholu, i narkotyków. Trochę przez przypadek, a trochę dlatego, że inaczej się nie da. Bo Polska opisywana przez Szczerka, to hardkor. Hardkor, którego na trzeźwo nie jest się w stanie wytrzymać. Zarówno wizualnie jak i mentalnie.
Trasa krajowa S7 jest dla Szczerka tylko punktem wyjścia do opisania polskiej tandety i brzydoty. Polskie route 66, „królowa polskich szos” choć stanowi główną oś powieści, to jej głównym zadaniem jest demaskacja polskiego, nawet nie chaosu, a rozpierdolu (szukałam lepszego określenia… naprawdę nie ma). „Siódemka” łączy Polskę od morza do Tatr, od Krakowa- kulturalnej, polskiej meliny, który jak sam autor pisze „ jest jednym z nielicznych miejsc w Polsce, w których można schować się przed Polską”, po Gdańsk- NASZ, polski, odzyskany, drogocenny Gdańsk, co to był polski krócej niż niemiecki, ale teraz nikt sobie z tego nic nie robi, bo w końcu Gdańsk to przyczółek polskości dzięki stoczni, Wałęsie i Solidarności. Jest więc idealną osią przecinającą kraj na dwie równe części, dzielącą go na część A- pseudo zachodnią, europejską, kulturalną, uprzemysłowioną i część B- ruską, brudną, rolniczą. A główny bohater – Paweł – jedzie po siódemce, tak jakby przechodził przez biblijne Morze Czerwone. Widzi różnice między obiema stronami Polski i je komentuje. I tu tkwi moc całej książki. Choć fabuła sama w sobie jest bardzo dobra, to prawdziwy geniusz tkwi w opisie polskiego chaosu. Chaosu, który sami sobie urządziliśmy. W wojnie polsko – polskiej. Między wszystkimi lemingami, hipsterami, królami biznesu, tirowcami, między lewakami a korwinistami, między leżącymi krzyżem katolikami a antyklerykami i ateistami.
Szczerek poddaje weryfikacji naszą narodową pewność o wyjątkowości Polski. Wykorzystując postaci polskich królów, wyśmiewa historyzm i przekonanie o polskim mesjanizmie (scena, w której naćpany Paweł, prowadzi bitwę z „pocztem królów polskich”, w której monarchowie się przekrzykują, ripostują i nawzajem dogryzają, jest jedną z najlepszych w całej książce.) W pewien sposób demaskuje polskie poczucie estetyki opisując przydrożne budy z blachy falistej, rozciętymi, pomalowanymi na biało oponami udającymi ogrodowe łabądki, wielkimi reklamami, których hasła są tak samo kiczowate jak i cała ich strona wizualna.
„Jedynym sposobem, żeby uciec od tego kraju, jest się efektownie rozpierdolić. Albo dać się rozpierdolić” stwierdza Paweł. I ma w tym sporo racji.
Kiedy od strony Kaliningradu, granicę przekracza armia rosyjska, Polska przewraca się do góry nogami. Nikt nie wie co się teraz stanie. Myśliwce bombardują Radom. Ten Radom – ostoję prawdziwej, w żaden sposób niezmanierowanej polskości. Początek końca. Tylko czy Polska może się skończyć? Ta, którą znamy. Brzydka, trochę kulejąca, niechciana siostra Wschodu i Zachodu? Pewnie nie. I o tym właśnie jest ta książka.
Ważnym aspektem „Siódemki” jest sposób w jaki została napisana. Język Szczerka jest miksem między językiem literackim, piękną polszczyzną, a przyjacielską opowieścią o urwanym filmie z ostatniej imprezy. I właśnie to powoduje, że książkę czyta się za jednym zamachem. Nie sposób się od niej oderwać. Cytaty z piosenek ( co to każdy je zna, ale trochę wstydzi się przyznać, że akurat w głowie siedzi mu kawałek T.Love albo Jacka Kaczmarskiego), czy nawiązania do ogólno nazwanej „popkultury” jeszcze bardziej wspomagają odbiór pozycji.
„Siódemka” to taka książka, którą Polak zmęczony Polską powinien przeczytać. Żeby zobaczyć, że faktycznie jest europejskim odciskiem, ale także że na swój własny i nie do końca zrozumiały dla nikogo sposób Polska jest z pewnością unikatowa.