1 lipca 2014

Historia szaleństwa

W „Wybranym” Bernice Rubens pokazuje jak cienka jest linia między szaleństwem a geniuszem, głęboką wiarą a urojeniami, ofiarą a sprawcą cierpień. Pozwala też dostrzec, że często tej granicy nie ma, że płynne przechodzenie z jednej roli w drugą jest wpisane w człowieczeństwo.

 

Po ponad 40 latach od publikacji oryginału, powieść Bernice Rubens doczekała się tłumaczenia na język polski. Dzięki „Wybranemu” autorka stała się pierwszą kobietą uhonorowaną Nagrodą Bookera. W błędzie byliby jednak ci, którzy sądziliby, że ta proza trąci myszką.

 

Mottem powieści jest cytat z Rolanda Davida Lainga: „ (…) o ile (…) pacjenci doznali zaburzeń, to nader często właśnie ich rodziny okazywały się zaburzające”. Pewien sceptycyzm może budzić odwołanie się do twórcy na tyle kontrowersyjnych teorii, że jego samego wyłączyły one z głównego nurtu psychiatrii. Bernice Rubens nie pozwala sobie jednak na łatwe oceny i pochopne wnioski.

 

Choć wydaje się z początku, że głównym bohaterem książki jest Norman Zweck, uznany adwokat, syn poważanego londyńskiego rabina, który popada w uzależnienie od leków zawierających amfetaminę, uwaga autorki nie skupia się wyłącznie na nim. „Wybrany” zdaje się raczej dogłębnym studium rodziny w dobie kryzysu. Sama historia uzależnionego od narkotyków prawnika musiałaby trafić na i tak już przepełnioną półkę z podobnymi opowieściami i na niej pozostać – nigdy niezauważona, gdyby nie osadzenie jej w kontekście skrywanych skrzętnie rodzinnych tajemnic, niedopowiedzeń, jątrzących się ran i wstydliwych przewin.

 

Rubens doskonale radzi sobie z naszkicowaniem swoich bohaterów. Z jednakową sprawnością oddaje stan dręczonego urojeniami Normana, wnika w umysłowość jego ojca – szanowanego, głęboko wierzącego rabina, którym targają nieustające wątpliwości, kto tak naprawdę jest w jego rodzinie szalony, jak i opisuje rozterki obu sióstr chorego. Problemy, z którymi mierzą się obecnie, w ogromnej większości mają swoje źródło w odległej przeszłości. To, z czym nie potrafili się zmierzyć przed laty, dopada ich i zmusza do konfrontacji dzisiaj. Każdy z członków rodziny doczekuje się pełnego, wielowymiarowego portretu, dzięki czemu czytelnik wchodzi do świata powojennej londyńskiej gminy żydowskiej i sam decyduje, po czyjej stronie stanąć i z kim się zbratać. Szybko okaże się, że niełatwo o jednoznaczny osąd i – jak to zwykle bywa – ludzie nie dzielą się na dobrych i złych.

 

Publikacja książki w Polsce po ponad czterdziestu latach od jej ukazania się w Wielkiej Brytanii dowodzi, że dobra literatura nie ma daty ważności. „Wybrany” to lektura niełatwa. Nie brak tu jednak subtelnego humoru i potoczystej frazy. Powieść nie jest pozbawiona wad: stopniowo i fachowo budowane napięcie między członkami rodziny rozpada się w finale i oferuje raczej melodramatyczne zakończenie. Podobnie przypisywanie ogromu winy za kłopoty Normana poniekąd stereotypowej, despotycznej żydowskiej matce oraz jego problemom z własną tożsamością seksualną nie jest do końca przekonujące. Po książkę zdecydowanie warto jednak sięgnąć, choćby tylko po to, by odpowiedzieć sobie na pytanie, czy współczesna Polska aż tak znacząco różni się od powojennej Anglii.

Książki, o których pisał autor