5 kwietnia 2013

Laurka dla The Special One

Nuno Luz i Luiz Miguel Pereira ujawniają, co kryje się za kulisami sukcesów jednego z najwybitniejszych trenerów w historii piłki nożnej. Wprawdzie nie dowiemy się, z kim José Mourinho śpi i co lubi jeść, ale dowiemy się, jak konsekwentnie buduje swój wizerunek zwycięzcy. Ta nauka przyda się każdemu, kto chce wygrywać, niekoniecznie na boisku.

 

„To jedyna prawdziwa książka o mnie” – mówi Mourinho, spoglądając na nas z okładki i te słowa wzbudzają pewien niepokój. Bo czego ciekawego dowiemy się o Mou – jak nazywają go współpracownicy – z autoryzowanej biografii? Niepokój powiększa się podczas lektury, gdy zdajemy sobie sprawę, że to najdłuższa laurka, z jaką kiedykolwiek mieliśmy do czynienia, a w dodatku… nie jest to typowa biografia. Jednak te wady – zważywszy na osobowość trenera Realu Madryt – trudno uznać za bardzo istotne. Mourinho jest na kartach książki sobą, czyli mistrzem autokreacji. Ktoś, kto rodaka Mou, portugalskiego skrzydłowego Cristiano Ronaldo, postrzega przez pryzmat fryzury, rozbitego ferrari albo towarzyszącej mu kolejnej modelki, nie powinien sięgać po „Mourinho. Za kulisami zwycięstw”. Jeśli jednak chcemy się dowiedzieć, jak dzięki Mou jeden z dwóch najlepszych dziś piłkarzy ciągle się rozwija, chce być jeszcze lepszy i wie, że może to osiągnąć, jest to książka dla nas.

 

Wprawdzie świetni piłkarze, prezesi wielkich klubów, trenerzy największych rywali i współpracownicy wychwalają Mou pod niebiosa, ale za Mourinho, dla wielu aroganta i bufona, stoją liczne sukcesy. Mistrzostwa kraju zdobywane w trzech najsilniejszych ligach (Anglia, Włochy, Hiszpania), Puchar UEFA i Puchar Ligi Mistrzów wywalczone na progu kariery z FC Porto, klubem znanym, ale niemogącym równać się z takimi firmami, jak Real Madryt czy FC Barcelona, przełamanie hegemonii tej ostatniej (mistrzostwo i Superpuchar Hiszpanii zdobyte w 2012 roku z Realem) oraz liczne nagrody indywidualne mówią same za siebie. Dlaczego za Mourinho piłkarze, nieraz krytykowani lub odstawieni od składu, stają murem i płaczą, gdy odchodzi z klubu? Wygrywają z nim, ale równie ważne jest to, że Mou zawsze jest wobec nich lojalny, zdejmuje z nich presję, pozwala słuchać muzyki w szatni, a jego treningi nie są nudne. Arogancja wynika z pewności siebie i tego, że Mou – profesjonalista w każdym calu – zna swoją wartość. Kontrowersje wokół jego metod motywowania piłkarzy (potulny obrońca Realu Pepe potrafi zamienić się na boisku w „przemotywowanego” kolekcjonera czerwonych kartek), przypadki krytyki sędziów (to Mou sprowokował lawinę pomówień, w wyniku której Szwed Anders Frisk zrezygnował z sędziowania), dyskwalifikacje i kary finansowe służą ostatecznie zaspokajaniu towarzyszącego mu od zawsze głodu zwycięstw.

 

Książka, jak wspomniałem, nie jest typową biografią. Fakty, które nie dotyczą bezpośrednio piłki, są nam dawkowane niejako przy okazji. Nie poznajemy dzieciństwa bohatera książki. To, że nie był nawet średnim piłkarzem, uświadamia nam, że buduje swą pozycję jedynie jako trener. Sam przyznaje, że „(…) miłość szczęśliwej rodziny odmładza”, by kilka stron dalej… okazało się, że zamieszkał w hotelu, aby rodzina i przyjaciele nie mogli oderwać go od pracy. Mourinho angażuje się w akcje charytatywne, a dowodem jego sięgającej poza stadiony charyzmy może być to, że jeden z portugalskich banków wybrał go na swego ambasadora. Gdy nie pracuje, zdarza mu się podobno błysnąć poczuciem humoru, jest koneserem win, które pija z wielkim rywalem z czasów, gdy prowadził Chelsea Londyn, czyli sir Aleksem Fergusonem, legendarnym menedżerem Manchesteru United, ale kiedy rzecz dotyczy piłki jest śmiertelnie poważny. Trudno zatem spodziewać się, że za kulisami zwycięstw Mou znajdziemy plotki czy sensacje. Nie znaczy to, że w brak tutaj anegdot. Gdy po zaledwie pięciu minutach rozmowy było wiadomo, że Mou trafi do Chelsea, Roman Abramowicz, nie do końca pewny właśnie dokonanego wyboru właściciel londyńskiego klubu, ze stołu suto zastawionego owocami morza zjada tylko… liść sałaty. Ten obrazek wiele mówi o Mourinho i o tym, jak potrafi on współpracować z najpotężniejszymi właścicielami klubów piłkarskich.

 

Książka jest starannie wydana, szacunek budzą drobiazgowe statystyki pokazujące przebieg kariery „The Special One”, a brak indeksu nazwisk i nadużywanie przez tłumaczkę słowa „futbol” (gdzie nasza „piłka nożna”?) to drobiazgi. Niestety nie ma podpisów pod zdjęciami. Wiemy, kto na nich jest, lub przynajmniej się domyślamy, ale – dla przykładu – fotografia na stronie 64 przedstawia Mou w towarzystwie Eusébio. Zdjęcie jest niepodpisane, a osoba największego portugalskiego piłkarza nie pojawia się w książce w żadnym innym miejscu. Szkoda, bo fotografia z Eusébio dla Portugalczyka związanego z piłką nożną znaczy tyle, co dla naszych polityków zdjęcie z Lechem Wałęsą przed wyborami w 1989 roku.

 

„Mourinho. Za kulisami zwycięstw” pokazuje człowieka oddanego swej pracy, świetnego psychologa, znającego swoją wartość, a jednocześnie pokornego (trener uczy się języka kraju, w którym pracuje, bo w ten sposób nie tylko skutecznie dogaduje się ze współpracownikami, ale i okazuje gospodarzom szacunek). Jeśli kogoś drażnią peany na cześć trenera i chwilami nieco patetyczna tonacja książki, to musi wiedzieć, że Mourinho albo „kupuje” się w całości, albo w ogóle. Fanów nie trzeba zachęcać do lektury, a inni być może nauczą się, jak postępować i pracować tak, by wydobyć z siebie i innych to, co najlepsze. Taka wiedza będzie użyteczna nawet dla tych, którzy zamiast futbol mówią piłka kopana.

Książki, o których pisał autor