30 kwietnia 2013

Polecam poczytać Bobkowskiego

„Szczęście pod wulkanem. O Andrzeju Bobkowskim” to zbiór kilkunastu szkiców poświęconych twórczości tego arcyciekawego pisarza, powstałych na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat. Jak stwierdza w przedmowie autor, wspólne wydanie wszystkich tych tekstów miało na celu zbudowanie czegoś w rodzaju „zwielokrotnionego portretu”. Ta sztuka Maciejowi Urbanowskiemu udała się znakomicie.

 

Andrzej Bobkowski to pisarz, którego twórczość przez lata znajdowała się na marginesie głównego dyskursu krytycznoliterackiego. Początkowo działo się tak za sprawą komunistycznej cenzury, której działania skutecznie blokowały wydawanie jego książek w kraju. Bobkowski był więc przez lata pisarzem zupełnie niekomentowanym, oraz – jak zauważa Urbanowski – kompletnie niedocenianym. Dziś sytuacja ta uległa poprawie, choć odnoszę wrażenie, że twórczość autora „Szkiców piórkiem” wciąż nie zajmuje należnego jej miejsca. Być może dzieje się tak za sprawą wspomnianej już wieloletniej absencji na rynku wydawniczym, być może również za sprawą biografii samego autora, niezbyt reprezentatywnej dla przedstawicieli jego pokolenia, choć z całą pewnością równie burzliwej i barwnej.

 

Sporo miejsca poświęcono tutaj wspomnianym „Szkicom Piórkiem” – arcydziełu dwudziestowiecznej diarystyki. Urbanowski stara się przyjrzeć temu utworowi z wielu perspektyw. Ukazuje jego kunszt, złożoność, wielowątkowość. Raz analizuje doświadczenie historii zawarte w utworze, innym razem przygląda się strategiom narracyjnym autora, skrupulatnie porównując kolejne wydania dziennika.

 

Jednak Bobkowski to nie tylko autor „Szkiców Piórkiem”. Urbanowski przygląda się również listom, których „wieczny emigrant” pisał sporo i – według badacza – posiadają one bardzo wysoką wartość artystyczną. W „Szczęściu pod wulkanem” znajdziemy także kilka studiów stricte komparatystycznych: m.in. rozważania na temat realizmu u Bobkowskiego i Miłosza, a także próbę porównania doświadczenia wojny autora „Szkiców Piórkiem”z twórczością Ernsta Jüngera oraz Pierre’a Drieu la Rochelle’a.

 

Książka Urbanowskiego cały czas pisana jest niezwykle blisko samych tekstów Bobkowskiego, dlatego nie polecam czytania jej sauté. Dopiero „przyłożona” do listów czy „Szkiców piórkiem” zyskuje na wartości, otwiera nowe przestrzenie interpretacyjne, wreszcie: stanowi kolejne zaproszenie do dyskusji o twórczości tego arcyciekawego pisarza, a także zachętę do tego, by dyskusja ta opuściła akademickie katedry. Choć „Szczęście pod wulkanem” jest publikacją akademicką, jej język i styl są klarowne i przejrzyste na tyle, że może ona cieszyć sobą nie tylko filologów.

Książki, o których pisał autor