31 lipca 2013

W poszukiwaniu przynależności

Na przekór wszystkim interpretatorom współczesnej kultury, wieszczącym „płynność” naszych czasów i dodającym przedrostek „post” do niemalże każdego pojęcia z dziedziny nauk społecznych, Wojciech Józef Burszta swoją najnowszą książkę tytułuje „Kotwice pewności”, zwracając uwagę na niezmienne aspekty kondycji ludzkiej.

 

Nazwisko Burszty nie jest raczej rozpoznawalne poza murami socjologicznych i kulturoznawczych wydziałów. Ci jednak, którzy go znają, mogli sobie przyswoić jego myśl gruntownie. Sama pamiętam taką podróż na trasie Kraków – Wrocław z „bursztową Biblią”, czyli podręcznikiem „Antropologii kultury”, który po drodze udało mi się pochłonąć w całości. O kulturze i antropologii Burszta napisał naprawdę sporo. W jego bogatej bibliografii nie ma ani jednej książki, która nie miałaby któregoś z tych pojęć w tytule.

 

Dzisiejsza kultura – twierdzi autor w „Kotwicach pewności”– jest areną nieustannych walk, „wojen kulturowych”, jak je nazywa. Inaczej jednak niż w wypadku „zderzenia cywilizacji”, które jeszcze w latach dziewięćdziesiątych wieścił Samuel Huntington, w spory te nie są zaangażowane całe bloki kulturowe. Na linii frontu stoją działa o dużo mniejszym kalibrze, jak style życia i konsumpcji, wzorce rodziny, sposoby jednostkowej ekspresji, słowem to, co można razem zebrać pod hasłem wartości postmaterialnych. „Wojny kulturowe” toczą się w codzienności, ale mają znaczący wpływ na całe społeczeństwo – zwycięskie wartości i moralność stają się bowiem podstawą politycznie stanowionego ładu. Człowiek współczesny, choć na pozór skrajny indywidualista, dąży – zdaniem Burszty – do tego, by przejawiane przez niego zachowania i poglądy były społecznie akceptowane i podzielane przez innych.

 

Po przeciwnej stronie postępującego społecznego zróżnicowania znajduje się inne aktualne zjawisko, o którym równie ciekawie pisze Burszta. Ożywienie się tendencji nacjonalistycznych i większa chęć do identyfikowania się z własnym narodem, którą autor obserwuje przede wszystkim na sportowych stadionach, zdaje się stać w opozycji do wszystkich zdobyczy nowoczesnego indywidualizmu. A jednak, życie w czasach „bezkrólewia” – jak je nazywa Burszta – sprawia, że obsesyjnie potrzebujemy jakiejś namiastki zakorzenienia, jakiejś kotwicy właśnie. Poczucie przynależności do wyobrażonej wspólnoty narodowej może pełnić właśnie taką funkcję. Współczesny nacjonalizm jednak to „popnacjonalizm”, jak zauważa Burszta, nie rodzi się on bowiem z mitów czy legend, ale ze stadionowych emocji.

 

W odróżnieniu od niektórych wcześniejszych książek Burszty, „Kotwice pewności” nie są publikacją o stricte naukowym charakterze. Choć nie brak tu odwołań do socjologicznych teorii, to jednak książka nie jest nimi przesadnie obciążona. Nie jest to jeszcze może swada Zygmunta Baumana, ale zdecydowanie krok w dobrą stronę, w stronę erudycyjnej eseistyki, takiej, która oznacza dla czytelnika przyjemność lektury połączoną z intelektualną satysfakcją. Burszta stara się balansować pomiędzy socjologicznym abstraktem a życiowym konkretem, co nie znaczy, że nie ma w jego książce momentów, kiedy książka sama wypada z ręki. A więc: mocna czwórka w skali akademickiej.