Recenzja
Opowiem ci o zbrodni 2 – recenzja
W połowie września ukazała się druga odsłona literackiego eksperymentu pod tytułem “Opowiem ci o zbrodni” – projektu literackiego, w którym czołowi polscy pisarze kryminałów opisują prawdziwe zbrodnie, których dokonano na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. W swoich opowiadaniach piszą nie tylko o samej zbrodni, ale również o tym jak przygotowywali się do zebrania materiałów na ich temat. Ich opowieści w rozszerzonej formie można posłuchać w towarzyszącym książce programie telewizyjnym o tym samym tytule.
Wydawało mi się, że to się nie może udać. Zebranie kilku znanych nazwisk, narzucenie książce formy, do tego program telewizyjny. A jednak, pierwsza odsłona “Opowiem ci o zbrodni” bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Na polskim rynku wydawniczym jeszcze czegoś takiego nie było. Dlatego z rezerwą podszedłem także do drugiego tomu, z myślą czy da się powtórzyć sukces pierwszej części.
“Opowiem ci o zbrodni 2” to siedem mocnych i wstrząsających tekstów. Z załogi odłączyła się Katarzyna Bonda, natomiast na jej miejsce wskoczyli Max Czornyj i Joanna Opiat-Bojarska. Po raz kolejny najbardziej zapadała mi w pamięć historia opisana przez Michała i Małgorzatę Kuźmińskich. W pierwszej części podjęli się przedstawienia tragicznej historii, która wydarzyła się w Zrębinie, w województwie świętokrzyskim. Ich tekst, przedstawiający zmowę milczenia mieszkańców małej miejscowości, był czymś więcej niż jedynie relacją wydarzeń. Miał w sobie coś z thrillera i reportażu.
Tym razem Kuźmińscy na warsztat wzięli zbrodnię popełnioną w Rudzie Śląskiej u schyłku lat 90. ubiegłego wieku. Minęło dziesięć lat od obalenia komunizmu. Zachłyśnięcie kulturą zachodu sięgnęło zenitu. Wiele subkultur wzorowało się na coraz łatwiej i szybciej dostępnej modzie ze Stanów, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Jedną z fal, która zalała Polskę, była fala ciężkiej muzyki i satanistycznej otoczki, która jej towarzyszyła. Coś co dla muzyków i większości fanów miało charakter artystyczny i prowokacyjny, wielu młodych ludzi traktowało zbyt dosłownie. Tak było z nastolatkami z Rudy Śląskiej. Zaczynając od tekstów piosenek swoich ulubionych zespołów, coraz bardziej zagłębiali się w tematykę satanistyczną, która doprowadziła do mordu mo charakterze rytualnym. Kuźmińscy opisują nie tylko zbrodnię, ale również tło społeczno-polityczne, dzięki czemu kolejny raz ich tekst skręca w stronę reportażu.
Czytanie opowiadania Marty Guzowskiej początkowo bardzo mnie męczyło. Ciągłe powtórzenia, poszarpana struktura opowieści nie przekonywały do kontynuowania książki. Okazało się, jednak, że w perspektywie całego tekstu, nadanie mu pewnej koncepcji, spowodowało, że historia opisana przez autorkę “Ofiary Polikseny” zapadła mi w pamięci. Guzowska, zestawiając życie z grą komputerową, przedstawia zbrodnię dokonaną na śmiertelnie chorej dziewczynce, która z koleżanką planowała odebranie sobie życia. Sytuacja jednak wymknęła się spod kontroli. Rzeczywistość okazała się brutalna – w przeciwieństwie do gry, nie można cofnąć się do poprzedniego etapu.
Kolejnym bardzo udanym tekstem jest “Nie ma sprawy” Katarzyny Puzyńskiej. Jej sprawa jest wyjątkowa, ze względu na swoją złożoność. Początkowo czytelnik może pogubić się, kto jest kim w tej opowieści, jednak z czasem historia poczwórnego morderstwa wciąga tak, że trudno się od niej oderwać. Wydaje mi się, że narzucenie autorce limitu stron znakomicie wpłynęło na rytm i balans tego opowiadania.
Debiutująca w załodze “Opowiem ci o zbrodni” Joanna Opiat-Bojarska opisała historię porwania, które wymknęło się spod kontroli. Miało być groźnie, wyszło tragicznie. Zaczyna się na sali sądowej – sprawca broni się na wszelkie możliwe sposoby, ale sypać nie chce. Ze strachu. W ogóle w tym tekście jest dużo strachu – przed wyrokiem, przed linczem, w czasie porwania i po nim. Tytułowa “Linia obrony” odnosi się też do ryzyka, że zostaniesz oskarżony niewspółmiernie do współsprawcy. Tak było w przypadku Seby, który nie chcąc sypać, coraz bardziej się pogrążał.
Max Czornyj opisał sprawę trzech morderstw dokonanych przez niewyżytego seksualnie chłopaka, który swoje ofiary zabijał a następnie gwałcił. Na dodatek dwie z nich były staruszkami. Sprawa skomplikowała się, gdy w czasie wizji lokalnej, na chłopaka napadł mąż ostatniej z ofiar. Jak to się wszystko skończyło nie zamierzam zdradzać. Chcę jedynie zwrócić uwagę na społeczny aspekt całej sprawy. O zbrodni było głośno ze względu na wiek ofiar i brutalność popełnionego czynu.
Wojciech Chmielarz na warsztat wziął sprawę morderstwa dokonanego przez niespełnionego życiowo mitomana, którego konfabulacje i oszustwa doprowadziły do zbrodni. Chmielarz porównał mordercę do lwa, który za wszelką cenę chce dopaść zwierzynę. Z opowieści klaruje się bardzo smutna perspektywa tego, że nie ma nic ważniejszego na świecie, niż potrzeba miłości i akceptacji, której ofiarą padła Edyta.
Dużym zaskoczeniem był dla mnie bardzo słaby tekst Igora Brejdyganta pt. “Może”, w którym autor z perspektywy sędziego, dywaguje nad tym, czy wyłowiony z morza chłopak popełnił samobójstwo czy został zamordowany. Wydaje mi się, że pisarz nie udźwignął formy, którą sobie narzucił. Myśli sędziego są bardzo toporne, odrealnione, czytanie tekstu wyjątkowo męczy. Dziwię się, że opowiadanie zostało umieszczone na początku zbioru.
“Opowiem ci o zbrodni 2” to udana kontynuacja pomysłu rozpoczętego rok temu przez Kompanię Mediową. Czy możemy spodziewać się trzeciej odsłony? Wydaje mi się, że tak. Póki w archiwach pozostają akta brutalnych zbrodni, polscy pisarze kryminałów nie będą narzekać na brak pracy. Ugruntowana pozycja i doświadczenie autorów, zwięzłość opowieści (większość z nich ma około 30-40 stron) oraz ich kryminalny charakter wydają się być kluczem do sukcesu antologii.