4 marca 2014

Wszystko, co chciałyście wiedzieć o gender (a wystarczy to przeczytać)

Niezależnie od tego, czy jesteście w zespole parlamentarnym do spraw przeciwdziałania ideologii gender, czy byliście w dzieciństwie przebierani w sukienki, czy może uważacie, że nie urodziłyście się kobietą, w dzisiejszych czasach wypadał mieć trochę gender-ogłady, żeby wiedzieć co za czort ten dżender i czemu właściwie jest się za nim lub przeciwko niemu.

 

Poniżej subiektywny przegląd dostępnej po polsku „literatury rodzajowej”. Każdy i każda znajdzie coś dla siebie.

 

Klasyka

 

Bevoir_DrugaCzy gender jest ideologią czy nauką – to temat kontrowersyjny. Ale że najmocniej trzymają się w tej dziedzinie Francuzi i Amerykanie – nie ulega wątpliwości. To właśnie te dwie nacje spłodziły czy też urodziły gros klasycznych tekstów na ten temat, stąd w dziale „klasyka” pojawią się dwie Amerykanki, Francuzka i – ze względu na parytety – jeden autor znad Sekwany.

 

Drugą płeć” Simone de Beauvoir Watykan umieścił w Indeksie Ksiąg Zakazanych, a to zawsze dobra rekomendacja i nieoceniona przysługa dla autora. Francuska egzystencjalistka z talentem i erudycją przekonuje, że małżeństwo to instytucja opresyjna dla obu płci, zakaz aborcji jest formą wymierzonego w kobiety męskiego sadyzmu, a kobieca tożsamość kształtuje się w wyniku serii upokarzających rytuałów kulturowych i społecznych. Dziś te stwierdzenia mało kogo szokują, a w niektórych kręgach przyjmowane są jako aksjomat. Jeśli tak jest – to niewątpliwie zasługa Simone de Beauvoir.

 

Amerykański klasyk, „Mistyka kobiecości” autorstwa Betty Friedan, wpisuje się w dominujący w Polsce nurt feminizmu liberalnego. Choć od pierwszego wydania w Stanach minęło pół wieku, nad Wisłą wciąż krąży sugestywnie opisany przez autorkę mistyczny duch. Friedan opisuje etos amerykańskiej kobiety, której cnotą jest czystość, codziennością – poświęcenie, a najwyższym celem – troska rodzinę. Następnie obala mit, że właśnie ten model życia jest powołaniem kobiety, równoważnym z męską domeną sukcesu finansowego, kariery i polityki. Ta książka doprowadziła do przewartościowania priorytetów u całego pokolenia amerykańskich kobiet. Dla tych którzy wciąż czczą figurę Matki-Polki – lektura obowiązkowa.

 

bell hooks_teoria-feministycznaFriedan oskarżono o skupianie się na interesach dobrze sytuowanych białych gospodyń domowych i przymykanie oczu na sytuację borykających się z wykluczeniem ekonomicznym czarnoskórych kobiet. Z opozycji wobec zbytniej jednorodności ruchu feministycznego zrodziła się teoria bell hooks. Teoretyczka ta argumentowała na rzecz większej inkluzywności ruchu – włączenia do niego grup kobiet uważanych dotąd za margines, ale też mężczyzn. Hooks stawia akcent na przecinanie się tożsamości klasowych, rasowych, seksualnych. Nowo wydaną „Teorię feministyczną. Od marginesu do centrum” warto czytać jako przyczynek do rozważań nad tym, do kogo kierowany jest ruch kobiecy w Polsce. Czy wyobrażamy sobie np. maszerujące na Manifie Koła Gospodyń Wiejskich?

 

I wreszcie męska końcówka: legendarny i często cytowany Pierre Bourdieu ze swoją „Męską dominacją”. Francuski socjolog przekonuje, że dzisiaj dyskryminacja przyjęła postać przemocy symbolicznej – niewidzialnej siły, przenikającej wszystkie aspekty naszego życia, włącznie z rytuałami miłości. Uwaga! Kto nie przepada za skomplikowanym francuskim „dyskursem” ten może zapoznać się z kluczowymi pojęciami Bourdieu oglądając film dokumentalny „Sociology is a martial art” (jest na YouTube), w którym badacz pokazuje w praktyce, czym jest „męska dominacja” – czaruje młode dziennikarki, patriarchalnie ustawia podwładnych etc.

 

Gender po polsku

 

 

Keff_UtworUtwór o matce i ojczyźnie” Bożeny Keff to być może najmocniejsza feministyczna rzecz w polskiej literaturze ostatnich lat. Poetycki, przepełniony mitologią, historią, ale też popkulturą i codziennością tekst traktuje o relacji matki i córki. Te dwie postaci, uosobienie ról przypisanych kobietom w polskiej kulturze, pod piórem autorki wynaturzają się, przewracają na nice, pokazując cierpienie związane z uwięzieniem w stereotypie. Matka jawi się jako hiena – potwór obciążający córkę swoją tragiczną pamięcią (pamięcią Holokaustu). Córka natomiast szuka ucieczki od wiecznego podporządkowania i bycia traktowaną jak kubeł na odpadki. Chroni się w świecie wyobraźni, sztuki, działalności politycznej. Zamyka się, atakuje, podejmuje próbę pogodzenia. Nieprzyjemna, raniąca i prawdziwa opowieść o rolach narzuconych nam w rodzinie, ale też w społeczeństwie i państwie. Co znamienne – opowieść, w której nie ma mężczyzn.

 

Tekst Bożeny Keff jest w założeniu kobiecy, feministyczny. Ale przez genderowe okulary można też czytać książki, których autorzy żadnych celów społecznych sobie nie stawiają, a przeciwnie – jedynie reprodukują istniejący porządek. Klasyczną pozycją, jeśli chodzi o analizę roli kobiet w tekstach jest erudycyjny tekst Marii Janion „Kobiety i duch inności”. Kogo interesuje spojrzenie na literaturę popularną powinien zaś sięgnąć po książkę „Rewindykacje. Kobieta czytająca dzisiaj” Ingi Iwasiów (a także inne książki tej samej autorki).

 

Wreszcie, najnowsza publikacja oferująca ciekawe spojrzenie na kobiety w polskiej literaturze – „Akuszerki transformacji” Agnieszki Mrozik. Autorka traktuje teksty powstałe w Polsce po 1989 roku jako soczewkę, przez którą można badać zmieniającą się wraz z sytuacją ekonomiczno-społeczną kobiecą tożsamość, obejmującą podejście do rodziny, kariery, seksualności czy polityki. Po ciekawym przeglądzie teorii i debat wokół kobiecej literatury, autorka pochyla się nad motywem kobiety-emigrantki, Matki-Polki, nad zmieniającym się podejściem do ciała, macierzyństwa, historii i ojczyzny. Genderowa perspektywa widoczna jest także w tym, że do rozważań na temat ewoluującej kobiecości włącza się także namysł nad rolą mężczyzny – osobna część poświęcona jest tzw. kryzysowi męskości. Warto sięgnąć po „Akuszerki” także jako po inspirację do kolejnych, wymienionych w niej lektur.

 

Genderek – czyli gender dla dzieci

 

Bywało drzewiej (pamiętam to sama), że z całej klasy ani jedna dziewczyna nie chciała przeczytać na głos artykułu, w którym padało słowo „cipka”, a i z wierszem o poecie co to ma „w dupie małe miasteczka” bywały na lekcji polskiego kłopoty. Tymczasem, jak przekonują badaczki gender, język, jakim mówimy o ciele, wpływa na nasze jego postrzeganie. Podobnie, gdy słów brakuje, ciało staje się przezroczyste, a gdy są one uznawane za wulgarne – ciało zaczynamy postrzegać jako coś brudnego.

Hojer_Wielka Hojer_Wielka_ksiega

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Z takiego założenia wychodzą autorki „Wielkiej Księgi Cipek” i „Wielkiej Księgi Siusiaków” – ilustrowanych książek dla dzieci mówiących o anatomii, fizjologii oraz seksie. Bez pruderii podejmują one kwestie często dla rodziców krępujące, jak masturbacja, miesiączka, zmazy nocne etc. Uwaga! „Wielka księga cipek” występuje w dwóch wersjach. Z tej ocenzurowanej usunięto skandaliczne dywagację na temat kwestii „co by było, gdyby Jezus był kobietą”?

 

Samson_Zabic_twardzielaDla faceta

 

Panowie, których raczej nie inspirują rozmyślania o „płci płcią niebędącą” i czuliby się niezręcznie rozkładając w autobusie „Monologi waginy”, docenią książkę Hanny Samson „Zabić twardziela”. Nawiązuje ona formą do bestsellerowych wywiadów z profesorem Lwem Starowiczem wydanych pod tytułami „O mężczyźnie” i „O kobiecie”. O ile jednak z tamtych pozycji przebijała nostalgia za odchodzącym w przeszłość światem macho, o tyle znajdujący się na okładce „Zabić twardziela” rewolwer wymierzony jest prosto w patriarchat. Wszystko po to, żeby wyzwolić kobietę, która najbardziej tego potrzebuje – tę, którą każdy mężczyzna ma w sobie. Książka ma formę wywiadu (choć nie wiadomo kto go prowadzi – wpadka redakcji?) i traktuje głównie o męskich wzorcach – Ares, Hermes i Apollo, Bond, wojownik, ale też metroseksualny mieszczuch. Książka oferuje łagodne oswojenie z tematyką „gender” panom zagubionym w świecie płynnej męskości.

 

Trudne tematy

 

Przeciwnicy tematyki gender przekonują, że sprowadza się ona w gruncie rzeczy do żeńskich końcówek i nauki sikania na stojąco. Tak (niestety) nie jest. Gender to też sprawy mało wesołe.

 

Ockrent_czarna_ksiegaPrzegląd dramatycznych problemów, które mają płeć, a konkretniej – płeć żeńską, zawiera „Czarna Księga Kobiet”. Jest to pozycja naukowa, ciężka (dosłownie – liczy ponad 700 gęsto zapisanych stron), dająca do ręki argument przeciwko wszystkim tym, którzy uważają, że problemy stricte kobiece nie istnieją. Zebrane w książce eseje dotyczą dramatycznych problemów takich jak „niedobór kobiet” w Azji, gdzie dziewczynki często są uznawane za gorsze od chłopców, a w konsekwencji zabijane, gwałtu jako metody prowadzenia wojny, islamskich zbrodni honorowych, kobietobójstwa, przemocy małżeńskiej, niewolnictwa domowego, handlu kobietami…

 

Teksty zawarte w powyższym tomie dotyczą zagranicy, ale Polska także nie jest od „kobiecych” problemów wolna. Jeden z nich przedstawia książka Zofii Nawrockiej „Gwałt. Głos kobiet wobec społecznego tabu”. To tekst naukowy, lecz czyta się go dobrze – choć na pewno nie przyjemnie. Autorka analizuje mechanizmy prawne i medialny dyskurs wokół gwałtu i pokazuje, że jest to problem wciąż bagatelizowany, spychany na margines, przemilczany, mimo że przemoc seksualna dotyczy ogromnej liczby kobiet – w Polsce nawet siedemnastu procent!

 

Wreszcie aborcja. „Duża książka o aborcji” Kazimiery Szczuki i Katarzyny Bratkowskiej tytułem i designem nawiązuje do „Wielkiej księgi cipek/siusiaków”. Adresatka książki jest wciąż dzieckiem, ale ma poważny problem – niechcianą ciążę. Książka rzeczowo tłumaczy, z jakimi wyborami ta sytuacja się wiąże. Feministyczna postawa autorek polega przede wszystkim na tym, że zachęcają dziewczynkę, żeby podjęła decyzję sama. Kogo interesuje teoretyczny aspekt społecznego konfliktu wokół aborcji, może sięgnąć po „Milczenie owieczek” Kazimiery Szczuki – choć książka liczy sobie już dziesięć lat, wcale nie jest przestarzała. Co więcej, nawet pionierskie w tym temacie pozycje Boya-Żeleńskiego „Piekło kobiet” i „Jak skończyć z piekłem kobiet” wciąż brzmią w kraju nad Wisłą aktualnie. Mają przy tym jeszcze jedną zaletę – są dostępne w internecie za darmo, dzięki projektowi wolnelektury.pl.

 

Dla zaawansowanych

 

Kto z Boyem, Krzywicką, Beauvoir i hooks jest już za pan brat/pani siostra, może spokojnie sięgać po książki feministek z nurtu postmodernistycznego. Do najbardziej wpływowych, a jednocześnie najbardziej kontrowersyjnych należą Judith Butler i Luce Iriguaray.

 

Irigaray_Ta_plecTrzeba zastrzec na wstępie, że książki Butler i Iriguaray nie należą do lekkich. W przypadku drugiej z pań jest to zresztą działanie „programowe”. Filozofka czerpiąca z psychoanalizy i lingwistyki wysnuła tezę, że dotychczasowa kultura była „fallogocentryczna” – kręciła się wokół męskiego członka (fallus) i męskich słów (logoi). „Pisanie kobiece” wymagałoby zatem całkiem nowego, płynnego kobiecego języka – próby jego stworzenia możemy odnaleźć na kartach „Tej płci (jedną) płcią niebędącej”.

 

Judith Butler jest autorką dwóch przełomowych książek „Walczących słów” i „Uwikłanych w płeć”. Słowa mają moc, niekiedy niszczycielską i okrutną – stwierdza autorka w pierwszej z wymienionych książek, klasycznej już pozycji traktującej o mowie nienawiści. Skoro zaś język potrafi niszczyć, to ma także zdolność tworzenia – tę tezę rozwija Butler w „Walczących słowach”. Filozofka polemizuje w tej książce z wprowadzoną przez Beauvoir koncepcją rozróżnienia na płeć biologiczną (związaną z ciałem) i kulturową (wytwarzaną w toku socjalizacji). Butler wysuwa radykalne stwierdzenie – ciało też jest kulturowe, już od momentu, w którym o niemowlaku stwierdza się: „to chłopiec/dziewczynka”. Następnie tożsamość płciowa jest podtrzymywana całe życie przez serię „performatywów” – różnego rodzaju wypowiedzi budujących naszą płeć w świata. Co ciekawe, za „zdemontowanie płci” na filozofkę spadły gromy nie tylko ze strony konserwatystów, ale także… feministek. Bo jeśli „kobiety nie ma”, to o kogo właściwie walczy ruch kobiecy?

 

Widok z drugiej strony

 

Wyżej wymienione książki to tylko wierzchołek genderowej góry lodowej – wszak badania nad kwestią tożsamości płciowej, a także literackie dociekania w tej kwestii mają już historię kilkudziesięcioletnią. Natomiast bezkompromisowa walka z tematyką płci kulturowej rozpoczęła się u nas niedawno, stąd i dzieł zdołała wyprodukować niedużo. Ale biorąc pod uwagę skalę, na jaką zostały zakrojone – być może wystarczająco.

 

Peeters_GenderGender – światowa norma polityczna i kulturowa” to wyzwanie, które Kościół rzuca freudowsko-marksistowskim sługom genderyzmu niczym Dawid Goliatowi (porównanie zaczerpnięte z tekstu). Obficie występujące w książce wyrazy pisane kursywą (a priori, ad nauseam, ad infinitum, implicite, dyktat…) nadają jej naukowy sznyt. Twierdzenia wynikają logicznie jedno z drugiego, o ile oczywiście zgadzamy się na milcząco przyjęte przez autorkę założenia – rola kobiety jako „dopełniającej mężczyznę wychowawczyni ludzkości”, suwerenna rola Boga w historii, wzorcowy afrykański model współpracy między Kościołem a państwem itd. Zaletą książki jest jej mały format.

 

Bardziej rozbudowaną wersję powyższego wywodu proponuje Gabrielle Kuby w książce pt. „Globalna rewolucja seksualna. Likwidacja wolności w imię wolności”. Autorka, znana dotąd z tropienia wątków satanistycznych w powieściach o Harrym Potterze, teraz wskazuje nowego wroga. Bije na alarm z oblężonej przez gender twierdzy: „Uznanie Boga Stwórcy, nienaruszonej godności człowieka, ważność uniwersalnych wartości moralnych i wolne od nacisków ideologicznych poszukiwanie prawdy są dziś zagrożone”. W jaki sposób pogodzić „brak nacisków ideologicznych” z uznaniem już na wstępie „Boga Stwórcy” i „uniwersalnych prawd moralnych”? To jedna z fascynujących aporii, których na stronach książki nie brakuje.

 

Książki, o których pisał autor

Czytelnicy, tego artykułu oglądali także