Rzadko ostatnio spotyka się młodego autora, który debiutuje opowiadaniami. W społecznym przekonaniu opowiadanie to rodzaj niższej formy, gorszej niż powieść. Miłkowski idzie na przekór tym twierdzeniom i udowadnia, że opowiadanie jest trudniejsze, bo wymaga bardziej wykrystalizowanej idei, nie pozwala na myślowe płycizny, srodze karze za nieudolność stylu.
Czasem, bez wyraźnej przyczyny, Pomelo przerywa to, co akurat robi, i zadaje sobie pytania. Tak zaczyna się kolejna z opowieści o Pomelo. Różowy, miniaturowy słoń staje w tym tomie przed całą serią dylematów, których rozwikłać chyba nigdy się nie da.
Już tytuł tej książeczki pokazuje, że to tzw. pozycja problemowa. Nie ma w niej jednak nachalnego dydaktyzmu, przekonywania, że w przedszkolu wszystkie dzieci są dzielne i dobrze się bawią, że nie trzeba się bać. Wręcz przeciwnie – cała historia jest tu oparta właściwie na jednej tylko frazie, którą powtarza mały króliczek „Co to, to nie”.
Jedna z najgłośniejszych książek dziecięcych tego roku. Mocna, budząca kontrowersje rzecz. I wbrew tytułowi, wcale nie chodzi o zwartość nocnika, a o język.
10 października 2014
Recenzja
Już po raz drugi Tulli pisze o odziedziczonej traumie Holokaustu. Główna bohaterka „Szumu” nie potrafi odnaleźć wspólnego języka z otoczeniem, matką, wiecznie nieobecnym ojcem, apodyktyczną ciotką, wyniosły kuzynem. Jej dorastanie przypada na lata 60., kiedy dysleksja i nieśmiałość traktuje się jak przejawy zwykłej głupoty. „Ty oślico” – słyszy najczęściej dziewczynka. Jest karana przez nauczycieli i ciotkę, szykanowana przez rówieśników, zaniedbywana przez matkę.