Stało się. Nadeszła jesień. Nie pozostało nam nic innego jak czytać książki. Prasy drukarskie pracują pełną parą, wydawcy smażą bestsellery, a księgarze zacierają ręce. Zaczęły się ich żniwa. Pozastawiali na nas sidła pełne kryminałów i świetnej prozy.
Linda Wiliams doskonale potrafi wybrać tytuły dla swoich książek. Po pracy „Hard core” ukazał się „Seks na ekranie”, pozycja, która idealnie trafia w czasy, w których każda epoka historyczna – od rzymskiego antyku, przez Borgiów, po Tudorów – ukazywana jest jako jeden wielki burdel.
Media lubią krzywić się i przeciwstawiać prostackie ponoć gusta polskiego czytelnika wyrobionym czytelnikom niemieckim czy francuskim smakoszom belles-lettres. Na pytanie, czy słusznie odpowiada analityk rynku książki, Łukasz Gołębiewski.
Szczerze mówiąc od książek Doroty Masłowskiej bardziej interesująca wydawała mi się zawsze sama Dorota Masłowska.
Wacław Holewiński dzieli Polaków.