Niezależnie od tego, czy jesteście w zespole parlamentarnym do spraw przeciwdziałania ideologii gender, czy byliście w dzieciństwie przebierani w sukienki, czy może uważacie, że nie urodziłyście się kobietą, w dzisiejszych czasach wypadał mieć trochę gender-ogłady, żeby wiedzieć co za czort ten dżender i czemu właściwie jest się za nim lub przeciwko niemu.
Z okazji Dnia Dziecka przedstawiamy subiektywny wybór dziesięciu książek dla dzieci, do których można wielokrotnie wracać, które nadają się dla dzieci w różnym wieku, które funkcjonują równocześnie na wielu poziomach, przez co niejako „dojrzewają” razem z dzieckiem. Nie ma tu żelaznej klasyki, nie ma absolutnych nowości. Są książki (i serie książek), które nie tylko urzekają na pierwszy rzut oka, ale które również sprawdzają się w wielokrotnej lekturze.
Pięć po ósmej włączyłem radio, odnalazłem godzinki i zacząłem śpiewać. Zawsze tak robię, ilekroć wyjadę dość wcześnie. Głośno, głośniej niż radio, tak jak mój dziadek.
W szóstym odcinku cyklu naszym gościem jest Jerzy Jarniewicz, tłumacz, teoretyk przekładu, krytyk literacki i poeta, autor przekładów m.in. dzieł Philipa Rotha i Johna Banville’a, a także nowego tłumaczenia arcydzieła Joyce’a „Portret artysty w wieku młodzieńczym”.
Pisarstwo Sashy Grey – najsłynniejszej, choć już emerytowanej, gwiazdy przemysłu pornograficznego – wypływa ze szlachetnych pobudek. Autorka w materiałach promujących powieść wspomina, że „Klub Julietty” jest jej odpowiedzią na nierealistyczną prozę erotyczną. Grey ma dość historii o naiwnych dziewczynach, które w pewnym momencie życia trafiają na Właściwych Mężczyzn, którzy pozbawiają je naiwności, a w zamian oferują dostatnie, długie i szczęśliwe życie z obrączką na palcu (bynajmniej nie triskelionową).