Recenzja
Bostoński pamflet
Henry James wciąż znany jest w Polsce przede wszystkim amatorom kina. Ekranizacje dzieł takich jak “Plac Waszyngtona” czy “Portret damy” cieszą się dużym uznaniem kinomanów. Sama twórczość autora pozostaje jednak u nas niedoceniana, mimo że na Zachodzie James znajduje się w kanonie twórców przełomu XIX i XX wieku. Przekłady jego tekstów ukazują się w Polsce blisko wiek po publikacji oryginałów. “Bostończyków” nie zalicza się wprawdzie do najważniejszych powieści Jamesa, lecz tak jak pozostałe, zasługuje ona na więcej niż tylko miejsce na półce.
Powieść przenosi nas do Ameryki w pierwszych latach po wojnie secesyjnej. Ruch na rzecz równouprawnienia kobiet rozwija wówczas skrzydła. Do walczących o swoje prawa sufrażystek należy Olive Chancellor i wzięta przez nią pod opiekę Verena Tarrant. Między kobietami staje Basil Ransom młody i przystojny konserwatysta, zwolennik poglądu, że przeznaczeniem “prawdziwej kobiety” jest “uszczęśliwianie uczciwego mężczyzny”. Na jeżące włosy na głowie poglądy Basila początkowo możemy patrzeć z przymrużeniem oka. Traci on jednak w oczach czytelników kiedy okazuje się nieudacznikiem pragnącym zdobyć trofeum w postaci miłości zmiennej jak chorągiewka i uległej Vereny. Natomiast surowa i egoistyczna Olive pozbawiająca pannę Tarrant młodości zaczyna z czasem budzić współczucie i sympatię.
Powieść Jamesa rysuje obraz amerykańskiej socjety u progu XIX wieku na tle walki o emancypację. O uniwersalizmie pióra Amerykanina nie świadczy wyłącznie tematyka ani warsztat, lecz charakterystyczne wysuwanie na pierwszy plan namiętności i rozterek bohaterów, które nie tracą na znaczeniu i dziś. „Bostończycy” są bowiem pamfletem na ludzką niegodziwość. Misja kreślona Verenie przez jej opiekunkę i starania Basila o wyrwanie panny Tarrant z rąk Olive są bezkompromisową walką o dostanie dziewczyny na własność, obrazem toksycznych, nieszczerych relacji.
To nie losy powyższego trójkąta stanowią jednak główny temat powieści. Nie jest nim również walka o emancypację kobiet (choć sama książka powinna zainteresować również zwolenników feminizmu). James – mistrz powieści psychologicznej – konstruuje skomplikowanych i wielowymiarowych bohaterów, a sednem książki stają się namiętności.