Recenzja
Lżejsza od swojego cienia – recenzja komiksu
Katie to zwykła dziewczyna. Lubi rysować i czytać książki. Jeździ na rolkach i ćwiczy balet. I jak każda dziewczyna, dojrzewa. Zaczyna się sobie przyglądać, porównywać z koleżankami i zastanawiać nad swoim ciałem. Przez to Katie będzie się zmagać z depresją i anoreksją przez następne kilkanaście lat.
„Lżejsza od swojego cienia” to komiks autobiograficzny, autorstwa Katie Green. Tomisko (500 stron!) było pracą dyplomową autorki, której ukończenie pracy zajęło jej prawie 5 lat. I szczerze mówiąc… to widać. Tematyka i ładunek emocjonalny w tej opowieści są tak silne, że przymyka się oko na powtarzające się kadry. Akceptuje się, że wątki się powtarzają nie wnosząc niczego nowego do narracji. To nie one są ważne. Istotne tutaj jest świadectwo walki.
Komiks Green przeraża tym, jak bardzo jest uniwersalny. Nie chodzi o anoreksję czy depresję (mam nadzieję, że to nie jest uniwersalny problem), tylko o niską samoocenę i strach przed opinią innych. Oglądasz niektóre kadry i przypomina ci się, jak w trzeciej klasie zjadłaś kawałek ciasta i jak długo sobie to sama wypominałaś. Albo jak patrzyłaś na chudszą koleżankę i zastanawiałaś się czy to w ogóle możliwe, żebyś sama kiedyś miała takie ciało.
To również komiks opowiadający o tym, czym jest depresja u młodego człowieka. Jako społeczeństwo sami dopiero się uczymy mówić o zaburzeniach psychicznych. Jednak większość kampanii społecznych dotyka depresji u dorosłych. Mało zaś mówi się o tym, jak wygląda to u dzieciaków. Razem w zestawie z „Czarnymi falami” Katarzyny Szaulińskiej i Daniela Chmielewskiego „Lżejsza od swego cienia” mogłyby być poradnikami dla młodzieży i rodziców, pokazującymi czym jest depresja młodzieńcza i jak sobie z nią radzić.