Recenzja
Miejska powieść na bogato
Po bardzo interesującym zbiorze opowiadań „Czkawka” (2004) oraz powieści „Zaplecze” (2009) Marta Syrwid powraca z nową książką. „Bogactwo” to kolejny dowód na to, że ta młoda pisarka bezbłędnie radzi sobie z żywą materią języka i obdarzona jest niezwykłą wręcz wyobraźnią. Syrwid ma też „świetne ucho” na to, co dzieje się z językiem ulicy. Potrafi twórczo go wykorzystywać i swobodnie przekształcać, tworząc obrazy naprawdę intrygujące.
„Bogactwo” to książka bezkompromisowa zarówno w warstwie formalnej, jak i fabularnej. Strzępy historii, luźne wspomnienia, mikronarracje, które składają się na tę powieść nie tworzą jasnej i czytelnej fabuły, która rozpoczyna się i kończy w określonym miejscu. Syrwid umiejętnie rozbija linearny układ narracji. Z odłamków składa portret Pat, głównej bohaterki utworu, i od razu przyznać trzeba, że portret ten nie jest realistyczny – to raczej postmodernistyczny kolaż, sklejony z różnorodnych tkanek. Pat mogłaby być zarówno bohaterką serialu „Girls” Leny Dunham, jak i jedną z postaci z „Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną”.
Ważne jest tutaj również miejsce akcji – miasto. Syrwid ewidentnie „czuje” tę przestrzeń i jest niezwykle wyczulona na jej język, który z powodzeniem przenosi na karty swojej powieści. To język żywy, pulsujący, bardzo wyrazisty, niepodrabialny. Skojarzenia z Leną Dunham i Dorotą Masłowską nasuwają się więc automatycznie. Autorka „Czkawki”, podobnie jak one, staje się powoli głosem pewnego pokolenia i, co ważne, nie ma w tym wszystkim ani krztyny epigoństwa. Pisarka w odmętach miasta poszukuje własnego języka i własnych strategii narracyjnych. Z chirurgiczną precyzją rozrywa miejską tkankę i wszczepia w nią swoje historie, a miasto pozwala im rosnąć w siłę. Syrwid doskonale rozumie także kulturę masową, bawi się popkulturowymi kliszami, potrafi naświetlić je pod różnym kątem i bezpardonowo obśmiać.
„Bogactwo” to książka nieprawdopodobnie szczera i autentyczna, choć, trzeba również przyznać, niełatwa, zawile skonstruowana i momentami wręcz nieprzystępna. Jednak to właśnie dzięki takim książkom „Lampa” zbudowała swoją pozycję. Powieść Syrwid nawiązuje do najlepszych tradycji tego wydawnictwa.