10 listopada 2012

Bogactwo świata i egocentryzm

Mapa jest przedmiotem praktycznym i magicznym zarazem. Moim zdaniem powstała nie tylko z ciekawości i nie tylko po to, żeby pomóc nam się orientować w przestrzeni, ale żeby udowodnić – przede wszystkim sobie – że oswoiliśmy przestrzeń wokół siebie.

 

Dowodem na to mogą byś stare, średniowieczne mapy, na których tereny nieoswojone oznaczano jako „hic sunt leones”, „tam są lwy”. Czyli nikt się tam jeszcze nie zapuścił, żeby ten teren opisać. Dopiero gdy ktoś to zrobi, fragment mapy zostanie uzupełniony a ludzkie królestwo poszerzy się kosztem królestwa dzikiej natury.

 

Jakiś czas temu królestwo człowieka objęło hegemonię nad światem. Terenów nietkniętych ludzką stopą – czy też: stopą kartografa – chyba już nie ma. Wszystko co było do odkrycia i oswojenia – zostało odkryte i oswojone. Pozostała nam nostalgia wobec starych map, tęsknota za czasami ignorancji i poszukiwania zatopionych lądów – czyli miejsc, których nie ma na mapach. A były. Lub być mogły.

 

Mogły na przykład w literaturze. Kiedy myślę o mapie, zawsze przychodzi mi do głowy Borgesowska Mapa Cesarstwa z opowiadania „O ścisłości w nauce”. Wciąż uważano, że jest za mało dokładna, więc powiększano jej skalę tak, aż mapa osiągnęła rozmiar cesarstwa i zaczęła pokrywać się z nim w każdym punkcie. Okazała się jednak przedsięwzięciem tak kosztownym, że Cesarstwo upadło. Dążenie do ścisłości bywa zgubne.

 

Podobno gdybyśmy poprosili różnych ludzi z różnych zakątków świata, żeby narysowały mapę z pamięci, to zawsze zaczną rysować od własnego kraju, który zawsze umieszczą w samym środku rysunku. Dlatego inaczej będzie wyglądała mapa Europejczyka, a inaczej Australijczyka. Tacy to z nas egocentrycy.

 

Książka Aleksandry i Daniela Mizielińskich „Mapy” to – jak czytamy w podtytule – obrazkowa podróż po lądach, morzach i kulturach świata. Powstała, jak myślę, z zupełnie nieegocentrycznych pobudek: pokazuje nie mnie, lecz bogactwo świata wokół mnie. Pozwala – dziecku lub rodzicom – snuć różne opowieści o innych ludziach, innej historii, innej kulturze, innych zwyczajach, innych zwierzętach czy roślinach.

 

Powstała po to, żeby pokazać, że przestrzeń wokół nas nie została raz na zawsze oswojona przez, dajmy na to, pierwszych zdobywców. Tę przestrzeń możemy i powinniśmy oswajać – każdy dla siebie. Innymi słowy: i ty, czytelniku, możesz zostać pierwszym zdobywcą! Tylko uważaj na lwy…

Czytelnicy, tego artykułu oglądali także